O zaskakującej decyzji poinformował były mistrz świata wagi średniej. - To dla mnie bardzo ważne, to nie było łatwe. Chce się dalej rozwijać. Nie będę dłużej trenował z Sanchezem, mimo że to świetny i lojalny szkoleniowiec - przyznał Kazach cytowany przez boxingscene.com.
Zobacz także: Gwiazda UFC odetchnie z ulgą. Zarzuty przeciwko Tony'emu Fergusonowi wycofane
W poprzednich dwóch walkach Giennadij Gołowkin zmierzył się z Saulem Alvarezem, z którym zremisował, a później przegrał. Konsekwencją była utrata tytułów mistrzowskich.
Jak się jednak okazało, to nie słabsze wyniki sportowe skutkowały zmianą sztabu. Przyczyną mają być pieniądze, a na ich brak "GGG", po podpisaniu bajecznej umowy z DAZN, narzekać nie może.
ZOBACZ WIDEO Prezes FEN: Trzeba było sięgnąć głębiej do kieszeni
- Wynagrodzenia, które zaproponował mi Gołowkin, były upokarzające. A to ja zbudowałem jego pozycję, dzięki której może zarabiać 100 milionów dolarów za sześć walk! Miałem zarabiać mniej niż wcześniej. Nie mogę się na to zgodzić, mam do siebie zbyt dużo szacunku - odpowiedział Abel Sanchez.
Do ringu, już z kim innym w narożniku, Gołowkin powróci 8 czerwca w Nowym Jorku. Jego konkurentem będzie Steve Rolls. Zawodnicy spotkali się już twarzą w twarz (WIĘCEJ).