Show w Las Vegas. Tyson Fury znowu śpiewał w ringu

Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Tyson Fury
Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Tyson Fury

Do ringu przed walką z Tomem Schwarzem Tyson Fury wchodził w stroju Apollo Creeda. Potem Brytyjczyk robił z rywalem co chciał, a na koniec zaśpiewał - stojąc przed żoną - przebój grupy Aerosmith.

W tym artykule dowiesz się o:

Nie było wielkich emocji sportowych podczas walki Tyson Fury (28-0-1, 20 KO) vs Tom Schwarz (24-1, 16 KO) w Las Vegas. Były mistrz świata wagi ciężkiej od pierwszych sekund pojedynku zdominował słabo prezentującego się Niemca i znokautował go pod koniec drugiej rundy.

Na szczęście dla widowiska, samozwańczy "Król Cyganów" zadbał o... stronę artystyczną. Do ringu w hali MGM Grand Garden Arena w Paradise 30-letni Fury wszedł w stroju Apollo Creeda - fikcyjnej postaci z serii filmów o Rockym Balboa.

Po zwycięskiej dla siebie walce, Brytyjczyk - po raz kolejny w karierze - dał popis umiejętności wokalnych. Stojąc w ringu przed swoją małżonką, Paris, pięściarz zaśpiewał hitowy kawałek grupy Aerosmith "I don’t want to miss a thing". Ten sam utwór śpiewał, kiedy sensacyjnie pokonał Władimira Kliczkę w 2015 r.

ZOBACZ: Tyson Fury nowym liderem wagi ciężkiej magazynu "The Ring" >>

ZOBACZ: "Wilder to zwykły menel". Tyson Fury ponownie prowokuje >>

"Dzisiaj chodziło przede wszystkim o to, żebym się dobrze czuł w ringu. Było fajnie w Las Vegas. Dorzuciłem parę kilogramów, dawajcie następnych! Jestem gotowy na walki! Niech Bóg błogosławi Amerykę!" - zapowiedział Fury.

ZOBACZ WIDEO Boks. Głowacki - Briedis. Sauerland twierdzi, że sędzia popełnił tylko jeden błąd

Komentarze (0)