Jak donosi "Rzeczpospolita", Dawid Kostecki został umieszczony w areszcie na Białołęce decyzją sądu. Ten miał zdawać sobie sprawę, że w tej samej placówce przebywa Tomasz G., oskarżony o rozbój. W jego procesie świadkiem miał być właśnie bokser.
Przypomnijmy, że Kostecki do 18 czerwca odsiadywał swój wyrok w więzieniu w Rzeszowie, ale został przeniesiony decyzją sądu właśnie do aresztu Warszawa-Białołęka.
Czytaj też: Są wyniki sekcji zwłok Dawida Kosteckiego
Więziennicy mieli izolować Kosteckiego i Tomasza G. od siebie. Tak też się stało - byli w różnych blokach i mieli nie mieć ze sobą kontaktu.
Doktor Paweł Moczydłowski, były szef więziennictwa cytowany przez "Rzeczpospolitą" przyznał, że nigdy nie ma gwarancji, że do kontaktów nie dojdzie np. przez pośredników. Oskarżony Tomasz G. i świadek Dawid Kostecki spotkali się na sali sądowej 1 lipca, choć do procesu nie doszło. Następnym terminem był 14 sierpnia.
Kostecki zmarł w piątek (2 sierpnia) w celi w Areszcie Śledczym w Warszawie-Białołęce (więcej TUTAJ). - Powiesił się na pętli z prześcieradła, leżąc w łóżku pod kocem - przekazała w komunikacie Służba Więzienna. Podjęta reanimacja nie przyniosła efektu. Sportowiec zmarł w wieku 38 lat.
Były młodzieżowy mistrz świata WBC w 2011 r. został skazany na 2,5 roku więzienia za założenie i współkierowanie grupą przestępczą czerpiącą korzyści z nierządu. W 2016 r. znów trafił do więzienia - za kierowanie grupą przestępczą, która miała zajmować się m.in. legalizacją i obrotem samochodami pochodzącymi z kradzieży w krajach UE, wyłudzaniem podatku VAT oraz praniem brudnych pieniędzy.