"Deontay Wilder nie doznał pęknięcia błony bębenkowej. Krew lecąca z lewego ucha sugerowała, że mógł nabawić się właśnie takiego urazu, ale badania tego nie potwierdziły" - poinformowali dziennikarze portalu express.co.uk.
Wcześniej, krótko po walce, media donosiły, że jeszcze w szatni lekarze zszyli lewe ucho Amerykanina, które krwawiło. Szybko po zakończeniu pojedynku Deontay Wilder pojechał na badania do szpitala. Nie wziął nawet udziału w konferencji prasowej.
Sobotni pojedynek Wildera z Tysonem Furym zakończył się w siódmej rundzie. Po jednym z potężnych ciosów Brytyjczyka, który dotarł do twarzy rywala, narożnik Amerykanina rzucił biały ręcznik na ring. W tym momencie sędzia przerwał starcie i to Fury mógł cieszyć się ze zwycięstwa.
Łącznie Wilder był dwukrotnie liczony w tej walce. Pokonując Amerykanina, Fury odzyskał pas mistrza świata WBC w kategorii ciężkiej. Nie wykluczone, że nie było to ostatnie starcie obu pięściarzy. Prawdopodobny jest scenariusz, że jeszcze w 2020 roku Wilder i Fury ponownie skrzyżują ze sobą rękawice, o czym więcej piszemy TUTAJ.
Siedem rund i koniec. Fury wrócił na tron. Zobacz skrót walki
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" #42: Sajewski brutalnie znokautowany, trzy akcje z Oktagonu