- Siergiej krzyknął sobie za rewanż horrendalne pieniądze (...) Umówmy się, nie jest to pięściarz wielkiej klasy, choć oczywiście jego postawa w ringu, jak i poza nim budzi szacunek. Powinien być wdzięczny Polakom, bo zarobił tutaj kolosalne pieniądze, szczególnie biorąc pod uwagę jego rekord i miejsce w rankingu - powiedział w "Super Expressie" Andrzej Wasilewski zapytany o rewanżową walkę Sergieja Radczenki z Arturem Szpilką (więcej TUTAJ>>).
Przypomnijmy, 7 marca w Łomży Szpilka - zdaniem sędziów - pokonał Radczenkę (dwa do remisu). Większość ekspertów i kibiców widziała Ukraińca jako zwycięzcę. Stało się jasne, że najlepszym wyjściem z sytuacji będzie rewanż. Chcą tego obaj bokserzy.
Tyle że na razie do osiągnięcia porozumienia jest bardzo daleko. Słowa Wasilewskiego mocno oburzyły Radczenkę. Ukrainiec przesłał do redakcji TVP oświadczenie. "To jest absurd!" - tak skwitował fragment o rzekomych wygórowanych żądaniach finansowych.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: śliczna ring girl UFC w spa. Co za widoki!
"Osobiście Andrzej Wasilewski nie wysłał mi żadnej oferty na drugą walkę, skontaktował się ze mną inny przedstawiciel Knockout Promotions. W boksie istnieje taka niepisana zasada, że stawka za rewanż to minimum podwojenie wypłaty za pierwszą walkę. Ale wspomniany przedstawiciel zasugerował, że doliczy do stawki za drugi pojedynek tylko 500 euro więcej niż za pierwszy. Takie podejście uważam za drugą zniewagę po skradzionym zwycięstwie!" - napisał Radczenko.
Ukraiński pięściarz zgodzi się na rewanż, jeśli zostaną spełnione trzy warunki.
"1. Muszę wiedzieć, kto będzie sędziował rewanż. Nie chcę powtórki z historii z pierwszej walki! 2. Chcę badań dopingowych dla mnie i Artura Szpilki przed i po walce. Chcę, by kibice wiedzieli, że jesteśmy czyści. 3. Kontrakt musi być godny rewanżowej walki i tego, co wydarzyło się w pierwszym pojedynku" - podkreślił niedawny rywal Artura Szpilki.
Czytaj także: Boks. Rewanż Szpilki z Radczenką planowany na 23 maja. Liczik w narożniku Szpilki?