Hearn w rozmowie ze "Sky Sports" przyznał, że miał okazję podpisać kontrakt z Tysonem Furym, kiedy ten zapowiadał powrót do sportu. Wówczas jednak brytyjski promotor nie wierzył w przemianę boksera, który zmagał się z poważną nadwagą, alkoholizmem i wychodził z depresji.
- Miałem okazję podpisać z nim umowę. Byłem w Monako, myślę, że mógłbym go przekonać. Nie chciałem dawać mu walk, które chciał wtedy podjąć, ponieważ myślałem, że to po prostu zbyt dużo pieniędzy, a walki nie były wystarczająco dobre - powiedział Eddie Hearn.
- Spojrzałem na niego i pomyślałem: "I tak nigdy nie wrócisz, spójrz na swoją tuszę", ale zaskoczył wszystkich i się pomyliłem - dodał promotor Anthony'ego Joshuy.
Wiary w zawodnika nie stracił Bob Arum, który z ramienia grupy Top Rank podpisał umowę z Furym, gdy ten oznajmił powrót do zawodowego boksu. W czerwcu 2018 roku Brytyjczyk stoczył pierwszą walkę po ponad 2,5-letniej przerwie i pokonał Sefera Seferiego.
22 lutego tego roku Fury pokonał w głośnym rewanżu Deontaya Wildera i odebrał mu pas mistrza świata federacji WBC w kategorii ciężkiej.
Zobacz także:
Jan Błachowicz ocenił szansę Mameda Chalidowa w UFC
Amanda Nunes wycofała się z walki. "Niech koronawirus minie"
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (online): Chalidow nie chce walki z Durajewem. Wyjaśnił dlaczego