Walczy o życie bez strachu. Polscy pięściarze ruszyli z pomocą

Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Kamil Stawiarz
Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Kamil Stawiarz

Przeszedł już osiem operacji, jednak żadna nie zakończyła się sukcesem. Kamil Stawiarz walczy, żeby nie stracić słuchu. Właśnie pojawiła się wielka szansa na spełnienie marzenia. W pomoc 23-latkowi włączyli się polscy pięściarze.

W tym artykule dowiesz się o:

Pierwsze 11 miesięcy życia spędził w szpitalu. Tylko w tym czasie lekarze trzykrotnie przywracali go do życia, a oddychała za niego rurka tracheostomijna. Żeby zabrać go do domu, rodzice musieli przejść specjalny kurs medyczny. To był warunek konieczny, żeby Kamil mógł zobaczyć w swoim życiu coś więcej niż tylko białe ściany sal chorych.

Jego problemy jednak trwają. Urodził się z nieukształtowaną małżowiną uszną i brakiem przewodu słuchowego. Przebyte operacje nie pomogły, a tylko pogorszyły jego stan zdrowia. Aby uratować słuch (teraz już słyszy tylko w połowie), musi przejść kosztowną operację. Na szczęście, pomóc 23-latkowi postanowili obcy dla niego ludzie i zorganizowali zbiórkę pieniędzy.

Zaangażowali się w nią także ludzie sportu. Polscy pięściarze, Rafał Jackiewicz i Mariusz Wach nie pozostali obojętni na cierpienie młodego człowieka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: odważna pasja Karoliny Kowalkiewicz

"Ludzie bywają okrutni"

- Pierwszą operację przeszedłem w 2011 roku w Krakowsko-Małopolskim Centrum Oparzeniowo Plastycznym, drugą już rok później, następnie trzecią. Po ostatniej zostałem na dodatek zarażony gronkowcem złocistym (MSSA). Rana na uchu wciąż się  nie goiła - opowiada nam Kamil.

Niestety, nie pomogło kolejnych pięć zabiegów operacyjnych. Łącznie było ich więc aż osiem.

- Wszystko na marne. Mam zniszczone doszczętnie prawe ucho, które po prostu gnije. Stres po nieudanych operacjach doprowadził do kolejnych problemów - dodaje.

Przez te kłopoty nie jest w stanie pracować czy przystąpić do egzaminu na prawo jazdy. Żyje z renty i pomocy rodziców. Niestety, szukanie pomocy i organizowanie zbiórek nie zawsze spotykało się z empatią, także wśród bliskich.

- Ludzie opowiadali głupoty, że chcemy się po prostu wzbogacić, pojawiła się zazdrość. Nawet dalsza rodzina i znajomi zrobili się oschli. Doświadczyłem tego, że bardziej pomogą mi obcy ludzie niż własna rodzina. Mogłem i mogę liczyć tylko na rodziców. Sam się o tym przekonałem, że ludzie potrafią być okrutni - mówi łamiącym się głosem.

Na szczęście znaleźli się tacy, którzy postanowili pomóc.

Trafił w dobre ręce

Przez lata Kamil Stawiarz szukał specjalisty, który naprawi jego ucho po nieudanych operacjach. Nikt nie chciał się tego podjąć, lekarze rozkładali ręce, aż trafił na profesora Adama Maciejewskiego, wybitnego specjalistę, który znany jest w środowisku z tysięcy wykonanych operacji rekonstrukcyjnych i mikrochirurgicznych. Jako jedyny chirurg plastyczny z Polski należy do wybitnego grona Amerykańskiego Towarzystwa Medycznego.

Maciejewski odpowiedział pozytywnie na wołanie o pomoc. Jak mówi Kamil, to był po prostu cud. Chłopak jest przekonany, że trafił w najlepsze ręce na świecie. - Gdy się o tym dowiedziałem, popłakałem się ze szczęścia - przyznaje.

Operacja ma odbyć się w Katowicach, jednak niestety nie jest refundowana, a jej koszt wynosi 160 tysięcy złotych. W celu zebrania pieniędzy zorganizowano zbiórkę w serwisie siepomaga.pl.

- Tę akcję prowadzą osoby, których przecież nie znam. To dzięki nim ta zbiórka istnieje. Przy licytacjach pomagają mi też wspaniałe panie - Ewa, Kamila i Basia. Chociaż już swoje na mój temat usłyszałem, to mam w sobie tyle determinacji, że żadne słowo mnie już nie upokorzy - zapewnia.

Do tej pory udało się zebrać 73 tysiące złotych, akcja trwa do 17 września. Czasu jest mało, ale do pomocy Kamilowi włączyli się ludzie świata sportu, którego on sam jest wielkim fanem.

"Kamil na to zasługuje"

Na pomoc 23-latkowi ruszyli polscy pięściarze, Mariusz Wach i Rafał Jackiewicz.

- Bardzo uwiodła nas jego determinacja. Gdy odpisałem Kamilowi, że nie będzie mnie przez dwa tygodnie i podałem mu dokładną datę powrotu, zadzwonił do mnie ponownie dosłownie 10 minut po tym, jak wszedłem do domu - opowiada nam menedżer Mariusza Wacha, Michał Olżyński.

Razem z byłym pretendentem do tytułu mistrza świata przeznaczą na licytację kilka wartościowych rzeczy.

- Będą to koszulki oraz przede wszystkim rękawice Mariusza z jego podpisem. Wiemy, że takie rzeczy zawsze gromadzą spore sumy. Nie ograniczamy się tylko do tego, zbiórki będą przez nas wspierane w mediach społecznościowych - wyjaśnia.

Z kolei Rafał Jackiewicz tłumaczy nam, że nigdy nie odmawia w takich sytuacjach.

- Nie jestem nie wiadomo kim, nie jestem zbawcą świata, ale jeśli ktoś prosi o pomoc w tak trudnej sytuacji, to zawsze pomagam. Rozmawiałem z Kamilem, jesteśmy w kontakcie - tłumaczy pięściarz, który przeznaczy na licytację swoją koszulkę.

- Kamil do nas pisał regularnie, prosił o kontakt. Mam nadzieję, że nasza pomoc się przyda i cel zostanie osiągnięty. Kamil jest świetnym gościem i na to zasługuje - dodaje Olżyński.

Nadzieja na lepsze życie

- Wierzę w dobrych ludzi, którzy to czytają. Wierzę, że pomogą mi spełnić marzenie i naprawić słuch. Wtedy będę mógł żyć bez codziennego strachu - apeluje.

Aby pomóc Kamilowi Stawiarzowi i spełnić jego marzenie, można wziąć udział w licytacjach pod TYM ADRESEM. 

Jeśli chcesz wziąć udział w zbiórce w serwisie siepomaga.pl, WEJDŹ TUTAJ.

Źródło artykułu: