Przypomnijmy, że były mistrz świata w wadze junior ciężkiej trafił do zakładu karnego 8 stycznia. Miał sądowy zakaz poruszania się pojazdami mechanicznymi, który złamał. Za kratami ma spędzić 5 miesięcy.
- Miałem okazję z nim porozmawiać - tłumaczy promotor jednego z najwybitniejszych pięściarzy w historii polskiego boksu zawodowego. - Podszedł do całej sprawy ze spokojem, ale te pierwsze dni były dla niego rodzajem szoku i próby adaptacji. Przecież Krzysiek po raz pierwszy znalazł się w takiej sytuacji. To nie jest jego naturalne środowisko - dodaje Wasilewski.
Sztab prowadzący karierę pięściarza rozpoczął już starania o to, żeby pięciomiesięczna kara odbywała się poza murami zakładu karnego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niesamowity efekt. Zobacz, co się stało z wylanym wrzątkiem przez siatkarza
- Będziemy wnioskować, żeby wyrok odbywał się w warunkach tak zwanego dozoru elektronicznego. Ale co oczywiste, decyzja leży w rękach sądu, który każdą sprawę rozpoznaje indywidualnie. Zachowujemy pokorę. Będziemy jedynie próbowali przekonać sąd, że są przesłanki, żeby wyrok odbywał się poza zakładem karnym - wyjaśnia Wasilewski.
Promotor zdradził nam, że w sprawie zapadły już pierwsze decyzje. - Z moich informacji wynika, że termin rozprawy w Sądzie Penitencjarnym został wyznaczony na 18 lutego - mówi Wasilewski, który jest zbudowany zachowaniem swojego zawodnika w zakładzie karnym.
- Postawa Krzysztofa jest modelowa. W czwartek miała miejsce odprawa wewnątrz zakładu karnego i Włodarczyk został oceniony jako wzorowy osadzony. Usłyszałem nawet, że sam zakład karny będzie się przychylał do wniosku o dozór elektroniczny - przekonuje Wasilewski.
Przypomnijmy, że Włodarczyk to były mistrz świata organizacji WBC oraz IBF w kategorii junior ciężkiej. 39-latek w zawodowej karierze zanotował 58 zwycięstw, doznał 2 porażek, a jeden z jego pojedynków zakończył się remisem.
Zobacz także:
Szymon Dusza zawalczy na FEN 32
Jemieljanienko zakażony koronawirusem. Trafił do szpitala