Pięściarz trafił do zakładu karnego Warszawa-Służewiec 8 stycznia tego roku. Włodarczyk złamał zakaz sądowy prowadzenia samochodu bez uprawnień. Były mistrz świata organizacji WBC i IBF w kategorii junior ciężkiej miał spędzić w więzieniu pięć miesięcy i opuścić je w czerwcu. Na wolność wyjdzie jednak już w najbliższy poniedziałek 19 kwietnia - prawdopodobnie przed południem.
- W poniedziałek się widzimy, wreszcie - potwierdza nam Andrzej Wasilewski, promotor pięściarza. - Nastawienie Krzysia jest fantastyczne. W ostatnich tygodniach próbował jak najwięcej się ruszać. Służby więzienne, w ramach możliwości, były mu bardzo życzliwe. Krzysio mógł biegać w miejscu, w którym jest więcej przestrzeni. Starał się trzymać formę najlepiej, jak potrafi. Sam jestem ciekawy, w jakiej jest dyspozycji - komentuje Wasilewski.
Krótszy wyrok
Wcześniej, 18 lutego, Włodarczyk starał się o przedwczesne opuszczenie więzienia i dokończenie wyroku w domu, w ramach dozoru elektronicznego. Z powodu pandemii koronawirusa i panujących obostrzeń rozprawa pięściarza odbyła się za pośrednictwem internetu. Sąd Penitencjarny odrzucił wniosek sportowca.
ZOBACZ WIDEO: Michał Materla mówi o kulisach rozstania z KSW. Opowiada o ambitnych planach EFM SHOW
- Wszyscy byliśmy mocno rozczarowani. Liczyliśmy, że Krzysztof będzie mógł odbyć choć kilka tygodni kary w innych warunkach. Sąd uznał inaczej - kontynuuje Wasilewski.
Sportowiec był załamany tamtą decyzją. - Przez ten czas obserwowałem różne huśtawki nastrojów Krzysia, zupełnie zrozumiałe dla człowieka w tej sytuacji. Na szczęście to bardzo charakterny facet, pogodził się z decyzją i spokojnie czekał na zakończenie wyroku - opowiada Wasilewski.
Włodarczyk i tak skrócił swój wyrok wpłacając pięć tysięcy złotych grzywny. - Wynikało to z przepisów. Z uwagi na to, że Krzysio został złapany na prowadzeniu samochodu nie pierwszy raz, nie dostał żadnej taryfy ulgowej. Wyrok nie został skrócony nawet o jeden dzień. W kodeksie jest jednak precyzyjnie napisane, że przy tego typu sprawach można skrócić wyrok o pewien czas wpłacając daną kwotę. Takie prawo przysługuje skazanemu i z niego skorzystał Krzysztof - wyjaśnia Wasilewski.
Skromne warunki
Tak jak wcześniej poinformował nas Wasilewski - Włodarczyk, gdy trafił do więzienia, zwrócił się do szefostwa zakładu karnego z prośbą o umożliwienie mu odbywania wyroku w celi jednoosobowej. Służba więzienna przystała na to. Pięściarz nie chciał utrzymywać kontaktu z innymi osadzonymi, i zdaniem promotora: od początku nie sprawiał też żadnych problemów.
W zakładzie karnym Warszawa-Służewiec Włodarczyk ma ograniczone pole manewru jeżeli chodzi o przeprowadzenie treningu. Sportowiec może korzystać ze świetlicy wyposażonej między innymi w stół do tenisa stołowego, materace i drabinki do ćwiczeń. Przysługuje mu również prawo do co najmniej godziny spaceru dziennie. Pięściarz przed odbyciem wyroku miał stoczyć kolejną walkę. Mówiło się o pojedynku z Tommym McCarthym. Zawodnik przymierzał się, by walczyć w mistrzostwach Europy, ale swoje plany musi odłożyć w czasie.
Ostry trening
Promotor ma nadzieję, że Włodarczyk już wkrótce wróci do ostrego treningu.
- Jakie mamy plany? Najpierw zobaczymy, w jakiej Krzysio jest formie. Zakładamy, że w najwyższej dyspozycji raczej nie. Chciałbym, by jak najszybciej poczuł salę. O konkretach trudno teraz mówić. Zobaczymy, gdzie teraz jest: i fizycznie i psychicznie. Mam nadzieję, że w tym roku stoczy co najmniej dwie walki - kończy Wasilewski.