Mateusz Hencel: Z nieba do piekła. Koniec sportowych marzeń Adama Kownackiego

Getty Images / Kownacki mocno robity w rewanżu z Heleniusem
Getty Images / Kownacki mocno robity w rewanżu z Heleniusem

Drugą porażkę z rąk Roberta Heleniusa poniósł Adam Kownacki. Dla Polaka, który był o krok od walki o mistrzostwo świata w wadze ciężkiej, oznacza to koniec wielkich, sportowych marzeń.

W tym artykule dowiesz się o:

Pojedynek Adama Kownackiego z Robertem Heleniusem od początku układał się bardzo źle dla Polaka. Inkasował on mocne ciosy z rąk Fina, a jego lewe oko puchło już od pierwszego starcia. Wydaje się, że plan na walkę legł w gruzach bardzo szybko, a przez to "Babyface" nie był w stanie złapać odpowiedniego rytmu.

W porównaniu do pierwszego boju, w którym do czasu nokautu Kownacki wygrywał wszystkie rundy, teraz sędziowie punktowi przyznali Heleniusowi wszystkie starcia. Fin dominował w ringu, co może niepokoić, szczególnie biorąc pod uwagę, że to "Babyface" na przełomie 2018 i 2019 roku był bardzo blisko walki o mistrzostwo świata, a rywalizacja z Heleniusem miała być tym ostatnim krokiem do tego.

Porażka w rewanżowym pojedynku oznacza dla Adama Kownackiego niezwykłe komplikacje, jeżeli chodzi o rywalizację w czołówce wagi ciężkiej. Będący blisko walki o pas Polak spadł w notowaniach bardzo wyraźnie, natomiast znajdujący się już w pewnym momencie na dnie Helenius, może za chwilę otrzymać ofertę na starcie za naprawdę duże pieniądze.

ZOBACZ WIDEO: Brutalny nokaut w Czeczenii, Polski sędzia wkroczył do akcji

Ostatnią rzeczą, którą powinno się robić, to kończyć komuś karierę. Adam Kownacki to najlepszy polski pięściarz kategorii ciężkiej i dwie porażki z Heleniusem tego nie zmienią. Należy jednak po takich walkach przeanalizować wszystkie za i przeciw związane z dalszym kontynuowaniem przygody z pięściarstwem, a znaków zapytania z całą pewnością będzie sporo.

Wiele wskazuje na to, że Kownacki niejako padł ofiarą własnego stylu boksowania. "Babyface" przez lata kariery boksował bardzo ofensywnie, notując imponujące wygrane, jednak we wszystkich z tych potyczek Polak inkasował wiele uderzeń. Bardzo często te ciosy w pewnym momencie kariery kumulują się i wydaje się, że taka sytuacja w przypadku Adama Kownackiego może mieć miejsce.

We wszystkich rozważaniach nie należy również zapominać, że Helenius okazał się niejako stylowym koszmarem dla Kownackiego, który atakując zostawia nogi z tyłu, a Fin jest pięściarzem, który uwielbia kontrować prostymi. Na wiele z tych uderzeń Polak nadziewał się raz po raz, co siało coraz większe spustoszenie w organizmie Polaka.

Adamowi Kownackiemu należy życzyć teraz przede wszystkim zdrowia i docenić hart ducha, który pokazał w walce. Kontuzja lewego oka wyglądała paskudnie, a przykładów pękniętych oczodołów w ostatnim czasie w boksie nie brakuje. Pozostaje mieć nadzieję, że Polak dojdzie szybko do siebie, bo zdrowie w tym biznesie jest najważniejsze. A "Babyface" ma dla kogo żyć, bowiem za kilka dni na świat ma przyjść jego drugi potomek.

Czy Polaka stać jeszcze na wyrównane pojedynki z czołówką? Będzie z całą pewnością o to niezwykle trudno, a ewentualni rywale musieliby być skrojeni pod Kownackiego stylowo. Polak wciąż legitymuje się niezłym rekordem i może być kuszącym kąskiem dla promotorów, jako rywal dla ich wschodzących gwiazd. Wydaje się jednak, że druga porażka z Heleniusem przekreśla szanse na duże walki "Babyface'a", w których będzie faworytem, choć bardzo chciałbym się mylić.

Mateusz Hencel

Obserwuj autora na Twitterze: Obserwuj @MatHencel

Zobacz także: Z ringu do szpitala. Poważna kontuzja Kownackiego

Zobacz także: Adam Kownacki się tłumaczy. Dlatego uderzał poniżej pasa

Źródło artykułu: