Pierwotnie pojedynek pomiędzy Oscarem Rivasem a Łukaszem Różańskim miał się odbyć w czerwcu. Nie doszło do niego z powodu kontuzji Kolumbijczyka. To jednak nie wszystko. Później do akcji wkroczył oszust i manipulator - Juan Carlos Moreno. Rivas bardzo chciał walczyć z Różańskim w swojej ojczyźnie, a Moreno miał być kolumbijskim promotorem gali. Była zaplanowana dokładnie na 13 sierpnia.
Tymczasem Moreno odwołał wydarzenie, tłumacząc, że w tamtym czasie Jennifer Lopez mogłaby nie pojawić się na koncercie uświetniającym galę. To z kolei miałoby sprawić, że wystarczająco dużo kibiców nie zainteresowałoby się wydarzeniem (pisaliśmy o tym TUTAJ).
Szczególnie Różański miał prawo być wściekły, bo cały czas był w rytmie treningowym. Ostatecznie jednak walka ma dojść do skutku.
ZOBACZ WIDEO: Gamrot szczery do bólu. To dlatego przegrał walkę na gali UFC
Kanadyjski dziennik "Le Journal de Montreal" poinformował, że pojedynek o mistrzostwo świata WBC wagi bridger odbędzie się 25 lutego w Rzeszowie. To bardzo powinno ucieszyć Różańskiego, bo nie dość, że w końcu zawalczy o spełnienie wyjątkowego marzenia, to zrobi to jeszcze w rodzinnym mieście.
Z kolei dla Rivasa to będzie nowość. 35-latek dotychczas większość potyczek stoczył w Kanadzie, gdzie rezyduje jego główny promotor - Yvon Michel.
Walki o mistrzostwo świata w jakiejkolwiek dywizji wagowej nie było w Polsce od 2016 roku. Wówczas Krzysztof Głowacki pojedynkował się o pas WBO wagi junior ciężkiej z obecnym mistrzem kategorii ciężkiej Ołeksandrem Usykiem.
Czytaj także:
Sekret Fury'ego wyszedł na jaw. To dlatego nie może walczyć w USA