Janusz Gortat jest jedną z najwybitniejszych postaci w historii polskiego boksu. Mowa bowiem o zawodniku, który dwukrotnie zdobywał brązowe medale olimpijskie w kategorii półciężkiej. Sportowe zacięcie odziedziczyli po nim synowie Marcin Gortat i Robert Gortat, który również uprawiał boks. Teraz kultywują oni pamięć ojca, który zmarł w grudniu 2023 roku.
Przykładem jest zaplanowany na sobotę Turniej Nadziei Olimpijskich jego imienia, w trakcie którego dojdzie do nietypowego pojedynku pokazowego. Zmierzą się w nim synowie legendy. Co ciekawe, na taki pomysł wpadł Marcin.
- To brat zaproponował takie wydarzenie przy pogrzebie taty. Pomysł w sumie mi się spodobał i tak się stało, a zostało już tylko kilka dni. Sam jestem ciekawy, jak to docelowo wypadnie - przyznał w rozmowie z Interią starszy z braci. Robert Gortat zapowiedział, że walka rozegra się w trzech dwuminutowych rundach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc
- Obecny będzie tylko sędzia w ringu. Tutaj nie będzie żadnego punktowania, ani werdyktu. Po prostu chcemy zrobić jakieś show, konkurencję dla freak-fightów, gdzie będą sami sportowcy, którzy się tolerują i szanują, a nie wyzywają i plują na siebie. A po walce podają sobie ręce i razem idą na kolację - dodał 51-latek.
Robert Gortat przyznał, że pomysł na stoczenie takiej walki pojawił się już w styczniu. Od tego momentu starszy syn legendy polskiego boksu rozpoczął przygotowania, aby pokazać się z jak najlepszej strony. Zaznaczył przy okazji, że będzie to ostatnia walka w jego wykonaniu.
- Myślę, że to będzie już ostatni taki nasz występ. Brat pewnie jeszcze będzie planował mecze koszykówki, bo w nią gra, ale dla mnie to będzie ostatnie wyjście do ringu. Więcej już na pewno się to nie stanie - zakończył starszy brat byłego zawodnika NBA i reprezentanta Polski w koszykówce.