Ależ nokaut Polaka w USA. Wideo jest już w sieci

Twitter / Damian Knyba brutalnie nokautuje Richarda Larteya
Twitter / Damian Knyba brutalnie nokautuje Richarda Larteya

Damian Knyba po raz kolejny pokazał, że jest największą nadzieją Polaków w wadze ciężkiej. Tym razem w niezwykle efektowny sposób uporał się z doświadczonym Richardem Larteyem, który niedawno udzielił lekcji boksu Andrzejowi Wawrzykowi.

W tym artykule dowiesz się o:

Wygląda na to, że Polska doczekała się kolejnego pięściarza wagi ciężkiej, który może mierzyć się ze światową czołówką. Damian Knyba (14-0, 8 KO) z walki na walkę podnosi poprzeczkę i na razie nie zawodzi. Swój duży potencjał ponownie pokazał w nocy z soboty na niedzielę, kiedy to efektownie rozprawił się z doświadczonym Richardem Lartey'em (16-4, 13 KO).

Od początku starcia z reprezentantem Ghany to Polak był stroną dominującą. Co ważne, od pierwszej rundy Damian Knyba był ofensywnie nastawiony, ustawiał sobie rywala lewym prostym i szukał okazji do zadania mocniejszego ciosu. Taki cios znalazł w trzeciej rundzie.
A konkretniej, w ostatniej minucie trzeciej rundy Polak zdecydował się nieco przyspieszyć i po krótkim odskoku zaserwował szybką kombinację. Trafił potężnym prawym, a później poprawił lewym zamachowym. Po tych uderzeniach Lartey efektownie padł na matę i nie był już w stanie się podnieść.

Urywki z tego widowiskowego nokautu momentalnie obiegły media społecznościowe i z pewnością zwiększą popularność Polaka wśród fanów boksu na całym świecie. Na razie trudno wyobrazić sobie walkę Knyby ze ścisłą czołówką, bowiem ta ostatnio rywalizuje między sobą za duże pieniądze w Arabii Saudyjskiej. Niemniej jednak, przy konsekwentnym rozwoju i podobnym stylu wygranych, Knyba może doczekać się swojej szansy.

Przypomnijmy, że walka z Richardem Larteyem była także swoistym rewanżem za wygraną z innym Polakiem. Ghańczyk dość niespodziewanie pokonał w kwietniu Andrzeja Wawrzyka, który miał w tej walce zrobić sobie "przetarcie" przed bardziej kasowymi pojedynkami. Więcej o tym starciu TUTAJ.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty