Steve Cunningham będzie najbliższym rywalem Tomasza Adamka. Walka odbędzie się 22. grudnia w Bethlehem, a polski bokser ma już pierwszy problem. Wszystko za sprawą huraganu Sandy, który szaleje na Wschodnim Wybrzeżu - Na razie pierwsza runda jest dla Sandy, bo nie dojechałem na trening, a Roger Bloodworth nie może do mnie przylecieć z St. Louis. Ale ja się nie poddaję – powiedział "Góral" w rozmowie z serwisem "ringpolska.pl".
Obóz przygotowawczy Adamka rozpocznie się więc z opóźnieniem, ale Polak znalazł wyjście z tej sytuacji. - Żeby nie stracić dnia, zejdę do piwnicy w domu, gdzie mam parę przyrządów do ćwiczeń, poruszam się i popracuję. Biegać raczej nie będę, bo ma być wiatr o sile przekraczającej 150 kilometrów na godzinę - dodał.
- Moim kibicom, którzy wysyłają mi słowa otuchy, chcę przekazać, że zarówno ja, jak moja rodzina jest bezpieczna, nic nam nie grozi - zakończył Adamek.
Cała rozmowa w serwisie ringpolska.pl