Pacquiao - Mayweather. Redakcja typuje "walkę stulecia"

Przed nami jedno z największych wydarzeń w historii boksu zawodowego. W nocy z soboty na niedzielę pięści skrzyżują Floyd Mayweather i Manny Pacquiao. Kto będzie górą? Zdania w redakcji są podzielone.

Piotr Jagiełło
Piotr Jagiełło

Maciej Szumowski: Bukmacherzy dość jednogłośnie stawiają na reprezentanta Stanów Zjednoczonych. Nie ma co się dziwić, ponieważ to on jest notowany jako najlepszy pięściarz na świecie. Pacquiao wymieniany jest zaś jako numer drugi światowych rankingów wagi półśredniej.Pacquiao można jednak pokonać, co udowodnili już Juan Manuel Marquez, Timothy Bradley, Erik Morales, Medgoen Singsurat i Rustico Torrecampo. Na Mayweathera nikt sposobu jeszcze nie znalazł... Moim zdaniem bliżej zwycięstwa w tym pojedynku będzie popularny "Money". Uważam, że starcie określane jako "walka wszech czasów" na pewno nie zawiedzie kibiców boksu na całym świecie. Spodziewam się wyrównanej, dwunastorundowej batalii, po której zwycięzcą zostanie ogłoszony Floyd Mayweather Junior.

Piotr Jagiełło: Pacquiao na konferencji prasowej mówił: "Chcę udowodnić, że można nie mając nic, osiągnąć bardzo dużo". Tak było w jego przypadku. Na początku kariery, gdy był jeszcze pięściarzem znanym tylko ekspertom, przegrał dwukrotnie przez nokaut. Nie zatrzymał się. W 2012 roku został brutalnie zlany przez Marqueza. I nie zatrzymał się. Filipińczyka nie da się złamać i mam wrażenie, że jeśli któryś z głównych bohaterów gigantycznego przedsięwzięcia będzie w stanie zaryzykować wszystko, zapominając o niebywałych pieniądzach, to będzie to właśnie "Pac Man". Agresja, szybkość i poruszanie się po ringu będzie kluczem do zwycięstwa. Z drugiej strony, Mayweather, a więc mistrz obrony i kunktatorstwa. "Piękniś" w dodatku potrafi znakomicie kontrować prawą ręką, a na takie ciosy wyjątkowo podatny jest jego rywal, który między linami czasem się zapomina. Cóż, czeka nas święto boksu. Po sobotniej nocy może nastąpić renesans tej dyscypliny.

Arkadiusz Pawłowski: Dwie wielkie gwiazdy, dwóch ringowych tytanów, w końcu dwie ringowe bestie, chociaż w wersji mini. Myślę, że obu zawodników można otwarcie nazwać legendami boksu, Floyd i Manny osiągnęli wszystko, co było do osiągnięcia i zapisali się w historii jako pięściarze genialni. W tym starciu większość osób stawia na Mayweathera i ciężko się kłócić z tą logiką - "Money" jest niepokonany od dłuuuugiego czasu i nic nie wskazuje na to, żeby mu się spieszyło do zejścia ze szczytu. Pacquiao ma wielkie serce i na pewno w ringu zostawi wszystko, czy jednak starczy to na Amerykanina? Śmiem wątpić. Tak czy inaczej zapowiada się widowisko na najwyższym poziomie, a największymi zwycięzcami będą kibice boksu.

Jakub Madej: Jako miłośnik teorii spiskowych będę typował Manny'ego Pacquiao. Dlaczego? Floyd nie może zakończyć kariery jako bokser niepokonany, a organizatorzy walki stulecia będą chcieli upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i jeszcze w tym roku zorganizować rewanż pomiędzy dwójką tych zawodników. Tak samo, jak wierzę w zamach w Smoleńsku, tak samo wierzę w zwycięstwo Pacquiao, który ku zdziwieniu wszystkich poradzi sobie z Mayweatherem przed czasem. Manny był nokautowany, to prawda, jednak do walki z Floydem wyjdzie przygotowany, jak nigdy wcześniej. "Money" z walki na walkę w moich oczach jest coraz słabszym zawodnikiem, którego Pacquiao na sto procent dokładnie rozpracował. Liczę na nokaut ze strony Pacquaio w drugiej połowie walki, w okolicach dziesiątej i jedenastej rundy. Wcześniej obaj będą już liczeni. W końcu to walka stulecia, więc musi się dziać.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×