Dla Niemca była to czternasta, ostatnia jak się okazało, obrona tytułu World Boxing Organization w wadze junior ciężkiej. W Prudential Center w Newark nie brakowało oczywiście polskich kibiców, którzy mocno dopingowali "Główkę", a ten naprawdę udanie rozpoczął mistrzowski bój. W pierwszych rundach był nieuchwytny dla "Kapitana Haka", świetnie różnicował tempo zadawanych ciosów i karcił czempiona atakami na korpus.
[ad=rectangle]
Sytuacja zaczęła się zmieniać od czwartej odsłony, gdy Huck na poważnie wziął się za odrabianie strat. Wielki dramat przeżywaliśmy w szóstej odsłonie - lewy sierpowy ówczesnego mistrza spadł na szczękę Głowackiego, a pretendent ciężko padł na matę ringu. Wszystkim wydawało się, że za moment będzie po walce, jednak Polak zamiast chować się za podwójną gardą i czekać na egzekucję, poszedł na totalną wojnę! Zaskoczył tym wszystkich razem z rywalem i przetrwał tak potężny kryzys.
W kolejnych minutach nie brakowało emocji, na szczęście nie było większych wpadek podopiecznego Fiodora Łapina. W 11. odsłonie przeżyliśmy strzał ekstazy! Głowacki wyprowadził lewy sierpowy, dołożył prawy i stało się - niemiecki twardziel padł na plecy. "Główka" zapomniał o kalkukacji, z pełnym impetem wpadł na zranionego oponenta i całą serią bomb zmusił go do kapitulacji. Z pomocą przyszedł sędzia ringowy, który przerwał jednostronne lanie! Tym samym, Krzysztof Głowacki został nowym mistrzem świata WBO w wadze cruiser!
Huck dzierżył trofeum od 2009 roku, przez ten czas zaliczył trzynaście udanych obron, rozprawiając się m.in. z Denisem Lebiediewem, Olą Afolabim czy Firatem Arslanem. Po drodze była jeszcze wycieczka do wagi ciężkiej i konfrontacja z Aleksandrem Powietkinem. Co ciekawe, nawet "Rosyjski Rycerz", pomimo zwycięstwa, nie był w stanie rzucić go na deski.
#dziejesiewsporcie: Świetny lob wolejem