Czterech zagranicznych pięściarzy na celowniku Artura Szpilki

- Najwyższy czas, żeby Artur Szpilka zmierzył się w USA z poważnym rywalem - powtarzają od jakiegoś czasu kibice, eksperci, a także promotor zawodnika Andrzej Wasilewski. Sam pięściarz wskazuje czterech rywali, z którymi byłby gotów boksować.

W marcu Polak wyjechał do USA, gdzie w ostatnich miesiącach stoczył trzy pojedynki. Za każdym razem odnosił łatwe zwycięstwa w drugiej lub trzeciej rundzie. Szpilce rady nie dali Ty Cobb, Manuel Quezada i Manuel Consuegra.

- Na razie nie wiem, kiedy stoczę następną walkę. Grudzień lub styczeń to realny termin. Są pewne plany dotyczące nowego rywala, ale na razie jest za wcześnie, by mówić o tym oficjalnie - mówi Artur Szpilka w rozmowie z serwisem ringpolska.pl.

Jednocześnie "Szpila" wymienia czterech zagranicznych rywali, z którymi chętnie zmierzyłby się w ringu. To Chris Arreola, Steve Cunningham, Charles Martin i Dominic Breazeale.

Pomysł walki z 34-letnim Arreolą lub 39-letnim Cunninghamem podoba się innemu polskiemu pięściarzowi wagi ciężkiej Albertowi Sosnowskiemu.

- To ogromne nazwiska. Zawodnicy, których kariery zmierzają do końca, ale jednocześnie tacy, którzy wiedzą jak smakuje tytuł mistrza świata oraz walka o niego. Myślę, że umiejętności Artura są już na wystarczającym poziomie, żeby wygrywać z takimi przeciwnikami i śrubować na nich swój rekord - przekonuje Sosnowski.

- Taka jest kolej rzeczy, że młode wilczki muszą wygrywać z byłymi mistrzami, którzy nie wiedzą, kiedy zawiesić rękawice na kołku. Zwycięstwa z Arreolą, Cunninghamem lub Tarverem dałyby Szpilce duży prestiż. Jestem przekonany, że dzięki takim walkom zostałby zauważony na rynku światowym - dodaje.

Podobnego zdania jest promotor pięściarza Andrzej Wasilewski z grupy Sferis KnockOut Promotions.

- Artur w Stanach świetnie zarabia, budzi emocje i jest bardzo rozpoznawalny wśród ekspertów bokserskich, ale na razie nie jest jeszcze rozpoznawalny wśród przeciętnych obywateli USA - zaznacza na wstępie Wasilewski w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty.

- Takie nazwiska jak Cunningham czy Arreola są w Ameryce powszechnie znane. W przypadku zwycięstwa z którymś z nich Artur mógłby zapewnić sobie przepustkę na stałe do amerykańskiej telewizji. Musi jednak pokazać się w walce z rywalem o rozpoznawalnym nazwisku. Bez tego nie dostanie się na antenę dużej telewizji otwartej - dodaje.

Głównym celem Artura Szpilki jest zdobycie tytułu mistrza świata w wadze ciężkiej. To dlatego marzy dziś o walce z Deontayem Wilderem, który posiada obecnie pas mistrza świata organizacji WBC.

- Wilder mnie specjalnie nie zachwyca. Mojego trenera Ronniego Shieldsa też nie. Jest oczywiście bardzo silny, ale ma też duże luki w obronie. Myślę, że jest to mistrz do pokonania, ale nie ma wątpliwości, że gdybym z nim walczył wszystko byłoby robione pod niego, bo to on jest gwiazdą. Na razie jeszcze o tym nie myślę - zaznacza Artur Szpilka na łamach ringpolska.pl.

Amerykańscy eksperci zastanawiają się, czy Szpilka będzie w stanie poradzić sobie z rywalami, którzy dysponują znacznie lepszymi warunkami fizycznymi.

- Chodzi o to, czy fizycznie będzie w stanie boksować z dwumetrowcami, którzy są od niego o pół głowy wyżsi. Władimir Kliczko zbliża się do końca kariery, ale jest Wilder, a nadchodzi również wspaniały Anthony Joshua - mistrz olimpijski z Londynu - wymienia najgroźniejszych rywali w rozmowie z serwisem WP SportoweFakty Andrzej Wasilewski.

- W Joshule widzę wielki potencjał. Gdybym taktycznie i strategicznie miał wybrać Arturowi drogę do tytułu mistrza świata, to wolałbym go ominąć - kończy.

Autor na Twitterze:
Komentarze (0)