Deontay Wilder po raz kolejny podkreśla, że nie zamierza lekceważyć Andrzeja Wawrzyka. "Bronze Bomber" uważa, że jego rywal będzie wyjątkowo zmotywowany, by zostać pierwszym polskim mistrzem świata wagi ciężkiej.
- Wawrzyk da z siebie całe serducho i będzie chciał coś udowodnić. Niektórzy naśmiewają się z mojego rywala, lecz to po prostu jest głupie. On ma swój cel. Chce zostać pierwszym polskim mistrzem wagi ciężkiej i będzie boksował za cały swój kraj - powiedział czempion WBC i ubiegłoroczny pogromca Artura Szpilki.
Wilder wraca na ring po ponad półrocznej przerwie - w lipcu pokonał Chrisa Arreolę, ale doznał rozległej kontuzji ręki. Ponownie zaboksuje przed własną publicznością, w hali Legacy Arena w Birmingham w stanie Alabama. I jest przekonany, że brak rozpoznawalności Wawrzyka w Stanach Zjednoczonych nie jest żadnym argumentem, by nie doceniać Polaka.
- Każdy wielki pięściarz na początku jest jeszcze mało znany i na pewno nie ma mowy o jego lekceważeniu. Muszę go znokautować. Walka w Alabamie to dla mnie zawsze coś wyjątkowego. Nie mogę się już doczekać, by przetestować swoją prawą rękę - dodał.
Przypomnijmy, że 25 lutego w akcji zobaczymy także wspomnianego Szpilkę, który skrzyżuje rękawice z Dominickiem Breazealem. Kibicom pokaże się także Izu Ugonoh.
ZOBACZ WIDEO Oficjalna zapowiedź gali FEN 15: Final Strike
Andrzej nie powinien brać tej walki, bo prawda jest taka ze Wilder po przerwie potrzebuje komuś pewnie obić ryja.