Artur Szpilka poirytowany zamieszaniem ze zmianą rywala. "Szpila" nie przebiera w słowach

PAP / Bartłomiej Zborowski
PAP / Bartłomiej Zborowski

Wygląda na to, że Artur Szpilka 25 lutego nie zmierzy się z Dominickiem Breazealem. Zamieszanie związane ze zmianą rywala poirytowało polskiego pięściarza kategorii ciężkiej, który sytuację skomentował w mocnych słowach.

Super Express poinformował, że ostatecznie z Dominickiem Breazealem pięści ma skrzyżować Izu Ugonoh w swoim debiucie na amerykańskim ringu, o czym informowaliśmy tutaj. Wobec zaistniałej sytuacji, ostatecznym oponentem Artura Szpilki miałby być mocno bijący Amir Mansour lub niepokonany, mierzący 198 cm Gerald Washington. Doniesieniami zaskoczony był sam "Szpila".

- Pojawiają się różnego rodzaju informacje mówiące o tym, że nie będę walczył z Breazealem. Jestem w ciężkim szoku. Popieprzone to wszystko... Zapierniczam ostro i czekam na konkrety, nie ma żadnej lipy. Wszystko było już dogadane. Niby są w Stanach zasady, że nie może się spotkać ze sobą dwóch zawodników po przegranych walkach. Walka z Breazealem byłaby o być albo nie być - powiedział.

Szpilka przekonuje, że Mansour i Washington byliby godnymi przeciwnikami na powrót. Mańkut pochodzący z Wieliczki nie boksował od stycznia 2016 roku, gdy w mistrzowskiej batalii poległ przez nokaut z Deontayem Wilderem.

- W puli są inne możliwości: Amir Mansour i Gerald Washington. Dla mnie to bez różnicy, każdy z nich jest na podobnym poziomie. Zaraz się wku***. To się w głowie nie mieści! Codziennie dowiadujesz się czegoś nowego. To jest chore i sam nie wiem, o co chodzi. Cieszę się, że wrócę do Polski i będę daleko od tego gó*** - dodał, przypominając, że zamierza wrócić do ojczyzny po lutowym starciu.

Główną atrakcją wieczoru w mieście Birmingham w stanie Alabama będzie mistrzowska batalia pomiędzy wspomnianym "Bronze Bomberem" Wilderem i Andrzejem Wawrzykiem.

ZOBACZ WIDEO Jacek Czachor: To jakie miejsce zajmie Tomiczek nie ma znaczenia (źródło: TVP SA)

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: