Jack Culcay (22-2, 11 KO) to były mistrz świata wagi super półśredniej. Do pojedynku z nim Maciej Sulęcki (25-0, 10 KO) przygotowuje się na obozie w Karpaczu. Niepokonany polski bokser doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jak ważna jest dla niego najbliższa walka.
Jeśli ją wygra, to zmierzy się z Vanesem Martirosyanem (36-3-1, 21 KO) w finałowym eliminatorze do walki o mistrzostwo świata. Tym samym Sulęcki dopiął swego, bo jeszcze kilka miesięcy temu zarzucał swojemu promotorowi brak organizacji dużych walk.
- Cieszę się, bo wiem, że w końcu stoję przed naprawdę dużą szansą. Staram się jednak podchodzić do tego, jak do każdej kolejnej walki. Nie narzucam sobie presji, ale ta wiadomość o usankcjonowaniu walki jako eliminatora, dała mi dużego kopa motywacyjnego - powiedział Sulęcki w rozmowie z ringpolska.pl.
Polak bał się nawet, że w przygotowaniach do potyczki z Culcay'em przedobrzył. Jest jednak w dobrej formie i wkrótce wyleci do Stanów Zjednoczonych, by zmierzyć się z wymagającym przeciwnikiem.
- Szczerze mówiąc, to na dzisiaj wydaje mi się, że Culcay może być trudniejszym rywalem od Martirosyana. Ten drugi jest twardy, lubi wymiany i nie trzeba go szukać w ringu. Culcay boksuje z kolei w bardzo amatorskim stylu, jest takim pykaczem, który może być niewygodny - przyznał Sulęcki.
ZOBACZ WIDEO Łukasz Jurkowski: mam nadzieję, że go skończę (wideo)