Mateusz Masternak stoczył drugą walkę w tym roku na zawodowym ringu. We wrześniu pewnie wygrał w Tarnowie na punkty z Taylorem Mabiką. Teraz uporał się Jose Gregorio Ulrichem, a walka została przerwana w siódmej rundzie.
Pojedynek był jednostronny. Masternak od początku przeważał, wywierał dużą presję na konkurencie. Ulrich starał się odpowiadać, ale jego uderzenia nie wyrządziły krzywdy Polakowi (więcej TUTAJ).
- Rywal miał bardzo nieskoordynowane ruchy, trudno było mi złapać odpowiedni rytm. Nie mogłem trafić go czysto, ale z rundy na rundę coraz bardziej dobierałem mu się do skóry. Walkę trzeba wygrać, nie ważne w jaki sposób. Pierwsze rundy zawsze są niebezpieczne, chcieliśmy wybadać swojego przeciwnika - powiedział po walce dla TVP Sport.
Wcześniej Mateusz Masternak mierzył się w boksie olimpijskim i starał się awansować na igrzyska olimpijskie. Po wygraniu jednej walki w kwalifikacjach wybuchła pandemia koronawirusa, w wyniku czego turniej został wstrzymany.
33-latek nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji odnośnie przyszłości. - Dajcie mi chwile odpocząć. Usiądziemy i będziemy rozmawiać. Są kolejne cele, wróciłem na boks zawodowy i cieszę się, że efektownie wygrałem. Jestem głodny kolejnych sukcesów - dodaje.
Zobacz także: Przemysław Saleta vs Andrzej Gołota. "Nie mówię nie"
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (on tour). FEN 31. Jóźwiak zadowolony z walki Borowskiego z "Trybsonem". "Zrobili show!"