Wpadka dopingowa to sprawka Rosjan? Australijski bokser walczy o dobre imię
Lucas Browne niedawno trafił z piekła do nieba. Przynajmniej tak się wszystkim wydawało. Teraz znów znalazł się na dnie. Musi udowodnić, że nie wspomagał się niedozwolonymi środkami. Jeśli tego nie zrobi, straci pas mistrzowski i zostanie zawieszony.
5 marca na gali w Groznym Lucas Browne sprawił jedną z największych niespodzianek w zawodowym boksie w ostatnich latach. 36-latek z Australii był skazywany na pożarcie w walce z Rusłanem Czagajewem z Uzbekistanu.
"Big Daddy" przeżywał trudne chwile, w szóstej rundzie był liczony. Później jednak odwrócił losy pojedynku. W dziesiątym starciu potężnym prawym posłał Czagajewa na deski. Rywal wstał, ale Browne za moment dokończył dzieła.
Na Antypodach oszaleli z radości. Oto bowiem Australia doczekała się pierwszego zawodowego mistrza świata w wadze ciężkiej. Browne stał się nagle jedną z najważniejszych postaci w swoim kraju. Media opisywały jego drogę na szczyt, która była niezwykle wyboista.