W tym artykule dowiesz się o:
9. Joe Smith Jr
Klasyczny przykład kariery "od zera do bohatera". Jeszcze na początku tego roku o Smithie Juniorze słyszeli tylko wytrawni kibice boksu. Niestety dla nas, o pięściarzu z Long Island zrobiło się głośno przy okazji walki z Andrzejem Fonfarą. Będący w przededniu walki o mistrzostwo świata Polak został znokautowany w pierwszej rundzie.
Wielu obserwatorów twierdziło, że triumf nad "Andrew" był tylko jednorazowym wyskokiem średniaka, który wygrał swoją szansę na loterii, ale "nic dwa razy". 17 grudnia na drodze osiłka stanął legendarny, 52-letni Bernard Hopkins. "Kosmita" miał pożegnać się z zawodowstwem efektowną wiktorią, tymczasem w ósmej rundzie przyjął całą serię mocnych ciosów i... wypadł z ringu.
Sen Amerykanina będzie więc trwa nadal i choć wydaje się, że asem ringów nie jest i nie będzie, to stara bokserska maksyma przypomina "Osiłek ma zawsze szanse".
Kolejne miejsce w rankingu zajmuje król nokautu z Kazachstanu.
Dla Giennadija Gołowkina ten rok nie był tak spektakularny, jak poprzednie, ale zdobył w nim kolejne dwa skalpy. Kazach kontynuuje także serię kolejnych zwycięstw przez nokaut, śrubując rekord do 23 wygranych z rzędu przez KO.
W kwietniu "GGG" nie miał żadnych problemów z rozmontowaniem niepokonanego w osiemnastu starciach, anonimowego Dominica Wade'a. Koniec nastąpił w drugiej rundzie.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 53. Joanna Jędrzejczyk: przenosiny do Ameryki to była słuszna decyzja [4/4]
O wiele trudniej było pięć miesięcy później, gdy Gołowkin zdecydował się na przylot do Wielkiej Brytanii i spotkanie oko w oko z Kellem Brookiem. Wywodzący się z lżejszej dywizji wagowej "Special K" był naprawdę trudnym rywalem do przestawienia i stawiał twardy opór, ale uległ pod siłą wielkiego mistrza.
Kolejnym wyróżnionym jest amerykański "Łowca" przymierzany do batalii z Mannym Pacquiao.
Trzy cenne zwycięstwa Crawforda zapewniły Amerykaninowi pewne miejsce w naszym zestawieniu. A 29-latkiem warto zainteresować się tym bardziej, że coraz głośniej mówi się o jego ewentualnej potyczce z legendą boksu, Mannym Pacquiao.
W lutym Crawford zastopował niewygodnego Henry'ego Lundy'ego, a cztery miesiące później rozprawił się z pochodzącym z Ukrainy Wiktorem Postołem, który cieszył się dobrą opinią i legitymował znakomitym bilansem.
Ostatnim akcentem 2016 roku w wykonaniu Crawforda był triumf nad Johnem Moliną Juniorem. Dwa zwycięstwa przez nokaut potwierdzają, że "Hunter" dalej się rozwija i nie pokazał nam jeszcze całego swojego arsenału.
Kolejne miejsce zarezerwowaliśmy dla mistrza wagi ciężkiej, gladiatora z Wielkiej Brytanii.
W kwietniu tego roku Joshua znokautował w drugiej rundzie Charlesa Martina i został nowym mistrzem świata federacji IBF w wadze ciężkiej. "Narodziny nowego króla, Brytyjczycy oszaleli na jego punkcie" - pisały media po błyskawicznej demolce w wykonaniu czempiona olimpijskiego.
27-latek wygląda jak gladiator i jest okazem zdrowia. Do ringu wchodził jeszcze dwukrotnie, stopując w siódmej rundzie Dominica Breazeale'a i w trzeciej odsłonie usypiając Erica Molinę, ostatniego pogromcę Tomasza Adamka.
Ta niesamowita seria spowodowała, że "AJ" porównywany jest do legend królewskiej dywizji wagowej, a z jedną z nich zmierzy się 29 kwietnia na stadionie Wembley. Przy akompaniamencie 90 tysięcy widzów skrzyżuje rękawice z wieloletnim byłym czempionem, Władimirem Kliczką.
Kolejnym wyróżnionym jest niepokonany Amerykanin wokół którego pojawiały się jednak ostatnio kontrowersje.
5. Andre Ward
W 2016 roku kariera Warda wreszcie nabrała rozpędu po długich przestojach. Wygrał trzy walki, ale ze względu na kontrowersje w rywalizacji z Siergiejem Kowaliowem nie możemy umieścić go na szczytach rankingu.
W marcu Ward wypunktował niedocenianego, a bardzo dobrego Sullivana Barrerę z Kuby, który udowodnił wcześniej i później, że potrafi sprawiać niespodzianki. Sierpniowa potyczka z Alexandrem Brandem była tylko spacerkiem, a trójka sędziowska uznała zgodnie, że Ward wygrał wszystkie 12 rund.
W listopadzie zobaczyliśmy hitowy pojedynek w kategorii półciężkiej, czyli starcie "Syna Bożego" z rosyjskim królem nokautu, Siergiejem Kowaliowem. W starciu arcymistrzów to Ward zapoznał się z deskami, ale zdaniem arbitrów zasłużył na minimalne, jednogłośne zwycięstwo. W opinii wielu innych, lepszy był "Krusher" i to on powinien być triumfatorem.
Kolejne miejsce zajmuje pogromca Krzysztofa Głowackiego, mistrz olimpijski z Ukrainy.
Złoty medalista olimpijski z Londynu pobił rekord znakomitego Evandera Holyfielda i sięgnął po pas mistrza świata kategorii junior ciężkiej w zaledwie 10. zawodowej walce. Na nasze nieszczęście, stało się to kosztem Krzysztofa Głowackiego we wrześniu tego roku. "Kot" po dwunastu rundach zwyciężył wysoko na punkty i stał się nowym posiadaczem trofeum World Boxing Organization.
Obóz Usyka nie zamierzał tkwić w bezruchu i w grudniu na gali w Inglewood Ukrainiec zaliczył debiut na amerykańskiej ziemi. Podczas gali Hopkins - Smith Junior 29-latek rozbił niewygodnego Thabiso Mchunu przez nokaut w dziewiątej rundzie, trzykrotnie posyłając go na deski.
Po raz kolejny w akcji zobaczymy go 18 marca w nowojorskiej Madison Square Garden. Ludzie z otoczenia Usyka mówią już otwarcie o przenosinach za czas jakiś do wagi ciężkiej.
Trzecie miejsce przypisaliśmy mikremu, mierzącemu 165 cm "Szakalowi" o wielkim sercu do walki.
Mierzący 165 cm "Szakal" stoczył dwie bardzo trudne, męczące, ale wygrane batalie z rywalami z najwyższej światowej półki. W lutym przy dopingu kilkunastu tysięcy widzów w hali MEN Arena w Manchesterze wypunktował niepokonanego Scotta Quigga. Sędziowie niejednomyślnie opowiedzieli się za Framptonem, który sięgnął po pasy WBA i IBF w kategorii junior piórkowej.
Pięć miesięcy później zdecydował się na przenosiny do dywizji piórkowej, by wziąć na celownik meksykańskiego wojownika, Leo Santa Cruza. Z Latynosem również podołał, punktując go w Barclays Center na nowojorskim Brooklynie dwa do remisu.
Zdaniem cenionego dziennikarza ESPN Dana Rafaela Frampton zasłużył na najwyższe wyróżnienie w rankingu najlepszych za rok 2016, ale w naszej ocenie jego pozycja jest nieco niższa.
Miano drugiego najlepszego boksera 2016 roku przypisaliśmy żywej legendzie zawodowego boksu, Manny'emu Pacquiao.
38-latek potwierdził w 2016 roku, że wciąż jest znakomitym pięściarzem, pomimo upływu lat i utraty części ze swoich koronnych atutów. "Pac Man" nie jest już tak agresywny jak przed laty, ale dzięki swojej mobilności i szybkości potrafi oszukiwać rywali nawet młodszych o dekadę.
W kwietniu spotkał na swojej drodze Tima Bradleya, po raz trzeci krzyżując rękawice z Amerykaninem. Nie pozostawił złudzeń i na dystansie dwunastu rund wypunktował "Pustynną Burzę". W ringu zameldował się po raz kolejny w listopadzie, nie dając szans mistrzowi świata federacji WBO, Jessiemu Vargasowi. Weteran w drugiej rundzie posłał nawet rywala na deski, ale nie zamierzał ryzykować i przeboksował pewnie pełny dystans.
Dwa wartościowe zwycięstwa na przestrzeni roku i odzyskanie miana czempiona dywizji półśredniej powinny napawać optymizmem Filipińczyka. Wojownik z General Santos City nie myśli jeszcze o zakończeniu kariery, wobec tego powinniśmy widzieć go w akcji również w 2017 roku.
Najlepszy w 2016 roku naszym zdaniem był dwukrotny mistrz olimpijski z Ukrainy.
Kariera Wasyla Łomaczenki to nieustające pasmo niemal samych sukcesów. Złoty marsz rozpoczął w 2008 roku, sięgając po tytuł amatorskiego mistrza Europy. Następnie dwukrotnie stawał na najwyższym stopniu podium mistrzostw świata i sięgnął po dwa złota olimpijskie (Pekin 2008 i Londyn 2012). Na olimpijskich ringach wygrywał 396 razy, tylko raz uznając wyższość rywala.
W 2013 roku podpisał zawodowy kontrakt. Już w drugiej walce bił się o pas czempiona, ulegając minimalnie na punkty po kontrowersyjnej decyzji sędziowskiej Orlando Salido. Upragnione trofeum zdobył w czerwcu 2014 roku. W tej chwili jest już czempionem dwóch kategorii wagowych, a to dzięki czerwcowej wiktorii nad Romanem Martinezem. W listopadzie z kolei uporał się bez problemu z Nicholasem Waltersem, który postrzegany był jako król nokautu.
"Artysta ringu. Człowiek, który z pięściarstwa potrafi utworzyć dzieło sztuki" - tak opisywany jest 28-latek z Ukrainy, który w najbliższych latach prawdopodobnie z urzędową skrupulatnością będzie sięgał po najwyższe trofea.
ZOBACZ WIDEO: Ostry konflikt dwóch polskich pięściarek. "Już nigdy się nie pogodzimy"