- W jakim humorze mogę wracać? Przegrałem walkę, dodatkowo była to walka o mistrzostwo świata, które było moim celem. Nie jest wesoło. Oglądałem już urywki walki i początek był w moim wykonaniu bardzo dobry. Niczego się nie bałem oprócz pogody. Niestety spełnił się najgorszy scenariusz, bo prądu starczyło do szóstej rundy. Później mnie odcięło i koniec - mówi Michał Cieślak po przegranej walce z Ilungą Makabu. - Teraz czas na zasłużony odpoczynek, bo przygotowania trwały bardzo długo. Nakreślimy sobie z trenerem plan pracy w kolejnych miesiącach. Jedziemy do przodu. Wrócę 100 razy silniejszy - dodaje Cieślak. W długim wywiadzie tuż po powrocie do Polski, pięściarz z Radomia opowiedział również o kuriozalnych okolicznościach starcia.