Kibice Barcelony mogą być poważnie zaniepokojeni. Zespół prowadzony przez Xaviego Hernandeza gra wyjątkowo nieprzekonująco. Dość powiedzieć, że ostatni raz wygraną więcej niż jednym golem zanotowali w La Liga… w połowie września, kiedy efektownie 5:0 rozbili na własnym stadionie Real Betis. Późniejsze zwycięstwa były już minimalne, a w dodatku Katalończykom przydarzyła się bolesna porażka z ówczesnym liderem Gironą (2:4), a następnie remis z Valencią (1:1). W czwartek Barcelona delikatnie mówiąc znów nie zachwyciła, wygraną z Las Palmas (2:1) wyszarpując w doliczonym czasie gry po golu z rzutu karnego Ilkay’a Gundogana.
⇒ Zobacz: "Piłkarska nędza". Sypią się gromy na FC Barcelonę ⇐
Zespołowi nie pomaga Robert Lewandowski, który ma wyraźny problem z prezentowaną formą. Na listę strzelców w lidze wpisał się ostatni raz 10 grudnia, w przegranym meczu z Gironą. Ogólnie ma na koncie tylko osiem bramek w 17 rozegranych meczach. W poprzednim sezonie na tym samym etapie rozgrywek miał o sześć trafień więcej mimo, że zagrał w 16 spotkaniach. Także w czwartkowym starciu z Las Palmas “Lewy” był cieniem zawodnika, który przyzwyczaił nas do czarowania na boisku i zszedł z boiska po 72 minutach gry.
⇒ Zobacz: Lewandowski w tarapatach. Xavi wysłał wyraźny sygnał ⇐
Szansą dla Barcelony będzie niedzielny mecz 1/32 finału Pucharu Króla z Barbastro. Zdecydowanym faworytem do awansu są Katalończycy, na wygraną których kurs wynosi 1.10. Triumf Barbastro “wyceniono” na 21.50.
Czwartoligowiec w listopadzie pokonał występującą klasę wyżej Ponferradinę (1:0) i teraz stanie przed szansą na sprawienie nie tyle niespodzianki, co prawdziwej sensacji. Eliminacja Katalończyków byłaby zapewne największym sukcesem w historii klubu. Do tej pory ekipa ta najwyżej grała na trzecim poziomie rozgrywek w sezonie 2006/2007, a w poprzednim sezonie uzyskała awans z piątej ligi.