Piłkarska loteria na Euro 2024. Ile serii rzutów karnych w fazie pucharowej?

PAP/EPA / Na zdjęciu Donnarumma i Morata
PAP/EPA / Na zdjęciu Donnarumma i Morata

22. Dokładnie tyle razy w całej dotychczasowej historii piłkarskich mistrzostw Europy do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była seria rzutów karnych. Niewykluczone, że w trakcie Euro 2024 licznik ten zostanie mocno wyśrubowany. Sprawdźmy typy!

Pomysłowy arbiter i kluczowa zmiana

Zażarta i długa rywalizacja o jak najlepszy wynik to w piłce nożnej norma. Aktualnie w razie remisu po regulaminowym czasie gry zarządzana jest dogrywka. Jeśli także i ona nie pozwoli wskazać triumfatora, to o wygranej decyduje konkurs jedenastek.

Taki przepis na mistrzostwach Europy pojawił się jednak dopiero podczas turnieju w 1976 roku. Wcześniej o tym, która z drużyn uzyska awans do dalszej fazy, decydował tzw. ślepy los lub…rzut monetą. Pomysłodawcą nowych zasad był niemiecki arbiter Karl Wald.

Na przestrzeni kilkudziesięciu kolejnych turniejów po wspomnianym Euro 1976, piłkarska loteria, jak niektórzy nazywają czasem serie rzutów karnych, miała miejsce 22-krotnie. Mając na uwadze ilość remisowych spotkań w fazie grupowej Euro 2024, można domniemywać, że liczba ta lada moment może drastycznie wzrosnąć.

Specjaliści od emocji bronią tytułu w Niemczech

Zaryzykujemy stwierdzenie, że Włosi to murowani kandydaci do udziału w meczu, który zakończą strzały z jedenastego metra. Skąd taki pomysł? Wystarczy spojrzeć na przebieg trzech poprzednich europejskich czempionatów z udziałem Azzurrich.

W każdym turnieju od 2012 roku Włosi przynajmniej raz musieli walczyć o prawo do gry w następnej rundzie poprzez rzuty karne. Ogólnie w całej swojej historii robili to aż siedem razy.

Tylko jeden konkurs jedenastek mniej mają na swoim koncie Hiszpanie. Co prawda podopieczni Luisa de la Fuente poczynają sobie akurat podczas Euro 2024 wyjątkowo przyzwoicie, ale prędzej czy później problemy z awansem mogą się pojawić. Przecież to tylko futbol.

Dwie serie rzutów karnych, jakie po kursie 1.40 proponuje bukmacher STS, można brać prawdopodobnie tym samym w ciemno. Kandydatów do udziału w takim emocjonującym przedsięwzięciu jest jednak o wiele, wiele więcej. I to z tych nieco zaskakujących kierunków.

Gra na “styku” podczas Euro 2024?

Drabinka turniejowa Euro 2024 zapewni nam niebawem całą masę piłkarskich wrażeń. Z perspektywy postronnego widza bardzo interesująco przedstawiają się przede wszystkim pojedynki Francji z Belgią oraz Austrii z Turcją.

Ten pierwszy mecz będzie rywalizacją dwóch mocno uśpionych potęg, które na niemieckich boiskach nie zdołały chyba jeszcze zaprezentować pełni swoich umiejętności. Jako że ⅛ finału to jednak najwyższa pora, aby to uczynić, to nie mamy najmniejszych wątpliwości, że walka o awans będzie bardzo zacięta.

Przysłowiowe gryzienie trawy może także pozwolić na występ w ćwierćfinale którejś ekipie z pary Austria - Turcja. Czy zdziwilibyśmy się zatem, gdyby jeden bądź oba wspomniane mecze skończyły się dopiero strzałach z “wapna”? Absolutnie nie!

To by wtedy oznaczało, że szczęśliwym wygranym mógłby nazywać się każdy, kto z oferty firmy STS wybrał zakład na trzy (kurs 2.50) lub też cztery serie rzutów karnych (kurs 5.00) w fazie play-off ME w Niemczech.

Szczególnie ostatnia z propozycji brzmi mało prawdopodobnie, ale pamiętajmy, że w trakcie Euro 2020 o promocji do kolejnych faz jedenastki decydowały aż czterokrotnie. Czemu zatem mielibyśmy nie być świadkami powtórki także i w tym roku?

Komentarze (0)