Villarreal kontra FC Barcelona. Czy Lewy zdoła zatopić Żółtą łódź podwodną?

Instagram / FC Barcelona / Robert Lewandowski w czasie treningu jesienią 2024 roku
Instagram / FC Barcelona / Robert Lewandowski w czasie treningu jesienią 2024 roku

W jednym z najciekawszych spotkań 6. serii gier La Liga FC Barcelona z Robertem Lewandowskim w składzie będzie podejmowała ekipę Villarreal. Czyżby Polak ponownie miał pokonać golkipera drużyny z El Madrigal?

Koleżeńska presja

Kampania 2024/2025 rozpoczęła się dla Roberta Lewandowskiego wyjątkowo udanie. 36-latek na przestrzeni dwóch pierwszych kolejek zdobył trzy gole i zaliczył jedną asystę, co właściwie z automatu pozwoliło mu wspiąć się na sam szczyt zestawienia obejmującego najskuteczniejszych zawodników w całej lidze hiszpańskiej.

Ku uciesze fanów Dumy Katalonii i jednoczesnym cichym zmartwieniu samego Roberta w równie dobrej dyspozycji są także pozostali piłkarze FC Barcelony. Mowa tu przede wszystkim o Lamine Yamalu oraz Raphinii, którzy we wspomnianej klasyfikacji znajdują się tuż za kapitanem reprezentacji Polski.

Pół żartem, pół serio można więc rzec, że kubowi koledzy wywierają na Lewym małą presję. Ta działała w przeszłości na wychowanka Varsovii bardzo pozytywnie. Mam przypuszczenia graniczące z pewnością, iż niewiele się w tej kwestii zmieniło.

Doświadczenie w zatapianiu

Pomimo tego, że Lewandowski występuje w barwach Blaugrany od stosunkowo niedługiego czasu, to ma już na swojej osobistej liście paru przeciwników, z którymi to gra mu się zdecydowanie najlepiej. Do takiego grona zalicza się m.in. Villarreal.

Polski napastnik meldował się na murawie podczas sześciu pojedynków z El Submarino Amarillo. Tylko jeden zakończył z tzw. pustym przebiegiem. W pięciu pozostałych rodowitemu warszawianinowi udawało się zaliczyć ostatnie podanie bądź też wpisać się do protokołu meczowego jako strzelec jednej z bramek.

Zbytnim nadużyciem nie będzie więc raczej stwierdzenie, iż Lewy ma całkiem spore doświadczenie w zatapianiu Żółtej łodzi podwodnej. Wiele wskazuje na to, że w niedzielne popołudnie raz jeszcze stanie się prawdziwą zmorą defensorów ekipy z El Madrigal.

Niemiecka fachowość

Najwięksi sympatycy FC Barcelony ślą co rusz kolejne komplementy w kierunku nowego szkoleniowca swojego ukochanego zespołu. Nie ma się absolutnie czemu dziwić. Hansi Flick zaprowadził wreszcie w katalońskim klubie spokój i porządek, jakiego dawno w tej legendarnej ekipie nie widziano.

Jedni twierdzą, że wywieranie nadmiernej presji na drużynie na tak wczesnym etapie może mieć wyłącznie pozytywne skutki. Zdaniem innych do kwestii ewentualnego mistrzostwa dla FCB trzeba podchodzić bardzo spokojnie. Moim skromnym zdaniem prawda leży na tę chwilę gdzieś pośrodku.

Przyznam szczerze, że obserwując poczynania Barcy w minionych tygodniach, bawię się naprawdę przednio. A czyż nie o to głównie chodzi, by z oglądania futbolu czerpać przede wszystkim przyjemność?

Komentarze (0)