Ogromne emocje na PGE Narodowym. Olbrzymi pech Polaka

Materiały prasowe / Mateusz Skrzek / Na zdjęciu: PGE Narodowy podczas Drift Masters
Materiały prasowe / Mateusz Skrzek / Na zdjęciu: PGE Narodowy podczas Drift Masters

50 tys. kibiców zgromadzonych na PGE Narodowym obejrzało zawody Red Bull Drift Masters Grand Finale - finał najważniejszego cyklu zawodów driftingowych na świecie. Ogromny pech spotkał Piotra Więcka, którego awaria wykluczyła z walki o tytuł.

Finałowy dzień na PGE Narodowym rozpoczął się od pechowego występu Piotra Więcka, który po piątkowych kwalifikacjach zrównał się punktami z liderem klasyfikacji generalnej Drift Masters. Awaria auta wyeliminowała polskiego faworyta publiczności z rywalizacji o tytuł mistrzowski.

- Niestety odpadłem w połowie swojego pojedynku. Już byłem na samym końcu trasy, zabrakło 15 metrów w momencie, gdy silnik zgasł. Nadal jesteśmy bardzo szczęśliwi, że tu jesteśmy i robimy to, co kochamy. Dlatego cieszę się, że mogę być częścią tej wspaniałej imprezy. I mam nadzieję, że w przyszłym roku będziemy mieli okazję jeszcze wrócić. I poczuć te emocje jeszcze raz - mówił po zawodach Piotr Więcek.

ZOBACZ WIDEO: Przyjęła pod dach Ukrainkę. Teraz co miesiąc dostaje od niej taki SMS

Mimo tego pechowego początku, polscy fani do końca zawodów mieli zapewnione wielkie emocje. Przy aplauzie ponad 50 tysięcy kibiców, Paweł Korpuliński przedzierał się przez kolejne pary, walcząc o każdą pozycję w bardzo wyrównanej stawce. W decydującym starciu ponownie potrzebna była dogrywka. Ostatecznie Polak zajął drugie miejsce, ustępując jedynie Conorowi Shanahanowi, który w ten sposób przypieczętował tytuł najlepszego driftera tego roku.

- Niesamowicie trudno jest mi opisać emocje, które aktualnie mną targają. Sama możliwość jazdy przy tak licznej publiczności jest czymś wyjątkowym, a stanąć tutaj na podium, to w zasadzie spełnienie marzeń. Energia, jaką dostawałem za każdym razem, gdy wysiadałem z samochodu, by wysłuchać werdyktu, była nie do opisania. To coś, czego z pewnością nigdy nie zapomnę - podsumował Paweł Korpuliński.

Conor Shanahan mistrz serii Drift Masters 2025 (fot. Marcin Kin)
Conor Shanahan mistrz serii Drift Masters 2025 (fot. Marcin Kin)

Ogromnych emocji podczas Red Bull Drift Masters Grand Finale dostarczył także Wyścig Legend, w którym osiem ikon motorsportu rywalizowało w bezpośrednich pojedynkach buggy. Na specjalnie przygotowanym torze z przeszkodami najlepiej radzili sobie reprezentanci Szwecji - Timmy Hansen oraz Mattias Ekstroem, który triumfował w finałowym starciu nad swoim rodakiem. Obaj pokonali m.in. Adama Małysza, Tadeusza Błażusiaka czy Davida Coultharda, który mimo porażki docenił format wydarzenia.

- Wyścig Legend co prawda był dla mnie krótki, bo odpadłem w pierwszej rundzie,
ale sama rywalizacja i atmosfera były świetne. Spotkałem wielu świetnych
zawodników, z którymi miło było rywalizować i spędzić czas – podsumował swój
występ Szkot.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści