18 maja 1929 r., konferencja FIFA w Barcelonie. Czas podjąć decyzję, kto będzie organizatorem pierwszych w historii mistrzostw świata. Od lat do inauguracji turnieju dążą Jules Rimet i Henri Delaunay. O miano gospodarza walczą cztery kraje - Hiszpania, Węgry, Włochy i Urugwaj. Wybór nie jest łatwy. Przypuszcza się, że pierwszy mundial zorganizuje kraj europejski. Jednak Ameryka Południowa nie chce odpuścić tak łatwo.
Długoletnie starania
W kuluarach mówi się, że osobistym faworytem Rimeta jest Urugwaj. Od 1925 r. Enrique Buero, ambasador w Holandii i Belgii, konsekwentnie go przekonuje, że Urugwaj to najlepszy wybór, bo turniej będzie dla każdego człowieka, a nie wybranej elity. Takie podejście miało urzec francuskiego prezydenta FIFA.
Kandydaturę Urusów popiera też Argentyna, odwieczny rywal "Celestes". Szef tamtejszej federacji, Beccar Varela, w brawurowy sposób przemawia na konferencji, zachwala proces rozwoju Urugwaju jako państwa. Jego zdaniem kraj jest w stanie przygotować główną arenę turnieju z prawdziwego zdarzenia w mgnieniu oka.
ZOBACZ WIDEO: Nowe zasady bezpieczeństwa zabiją "cieszynki" po bramkach? Kownacki: Nie wszystkiego da się przestrzegać
W dodatku Urugwaj jest najlepszą reprezentacją lat 20. XX w. na świecie - dwa złota olimpijskie z Paryża (1924) i z Amsterdamu (1928) są tego najlepszym dowodem.
Przemówienie Argentyńczyka robi na tyle wrażenie na europejskich kandydatach, że wycofują swoje zgłoszenia. Głosowanie zostaje przyspieszone. 27 z 32 delegatów popiera Urugwaj. Zatem pierwsze mistrzostwa świata odbędą się w Ameryce Południowej. Gdy informacja dociera do Montevideo, ludzie uradowani wychodzą na ulice i celebrują ten sukces.
Budowa giganta na szybko
Natychmiast po ogłoszeniu tej decyzji rusza budowa stadionu. Estadio Centenario ma być symbolem niepodległego od 100 lat i wciąż rozwijającego się państwa. Czasu jednak nie ma zbyt wiele. Architekt Juan Antonio Scasso dostaje zaledwie osiem miesięcy na ukończenie prac. Jednak pracownicy na budowie pracują niemalże non stop, również w weekendy i w nocy, więc stadion rośnie jak na drożdżach.
Sprawy nie ułatwiają rzęsiste deszcze, ale budowlańcy nie mają zamiaru się poddawać. Wielopoziomowe trybuny, wykonane wyłącznie z betonu, mają pomieścić nawet 90 tys. widzów. Nigdzie na świecie nie ma takiego. FIFA jest zachwycona pomysłem i funkcjonalnością. Jules Rimet wprost nazywa go najlepszym stadionem świata.
Gdy do ceremonii otwarcia mundialu zostają trzy miesiące, rusza budowa wieży. Torre del Homenaje, co w wolnym tłumaczeniu znaczy Wieża Chwały, ma służyć za punkt widokowy Montevideo, stolicy Urugwaju. Jej wysokość też jest symboliczna - z iglicą ma równo 100 metrów.
Estadio Centenario nie jest w pełni gotowe na pierwszy dzień turnieju. Krótko przed startem zaczyna... padać śnieg, a temperatura waha się w okolicach zera stopni. To powoduje kolejne opóźnienia. Kilka spotkań mundialu trzeba zatem rozegrać na mniejszych, rezerwowych obiektach - Pocitos i Parque Central. Dopiero 18 lipca 1930 r., w piąty dzień turnieju, odbędzie się pierwszy mecz. Wtedy do gry wejdzie Urugwaj.
Problemy z uczestnikami
Choć przygotowania idą w dużej mierze zgodnie z planem, to największym problemem dla FIFA są potencjalni uczestnicy. Federacja zakłada, że będzie ich 16. Na cztery miesiące przed turniejem nie ma ani jednego chętnego z Europy. Dla wielu krajów problemem są koszta podróży na drugą stronę Atlantyku. Szczególnie oburzyć może postawa Holandii, która sama zapomina, że Urusi musieli przebyć podobną drogę na igrzyska w 1928 r. Gdy "Oranje" oficjalnie rezygnują z udziału w mistrzostwach świata, pod ambasadą kraju w Montevideo ludzie palą flagi Holandii.
Ostatecznie FIFA przekonuje cztery reprezentacje - Rumunię, Belgię, Francję i Jugosławię. Francja płynie na turniej bez trenera - Jacques Caudron, sekretarz paryskiej akademii muzycznej, nie dostaje urlopu. Jugosłowiańska drużyna złożona jest z samych Serbów - Chorwaci obrazili się, gdy siedzibę związku przeniesiono z Zagrzebia do Belgradu.
Ostatecznie na pierwszych mistrzostwach świata wystąpi 13 krajów. Podróż europejskich reprezentacji do Urugwaju jednym parowcem zajmuje prawie trzy tygodnie.
Trofeum
Statuetkę ufundował sam Jules Rimet. Za jakiś czas Złota Nike zostanie nazwana na jego cześć. Konkurs wygrywa projekt Abela Lafleura. Grecka bogini zwycięstwa ma 30 cm wysokości, waży cztery kg, z czego połowa wagi to czyste złoto. Reprezentacja, która jako pierwsza trzy razy zostanie mistrzem świata, dostanie puchar na własność.
Wyjątkowa impreza
18 meczów, 70 goli, łącznie prawie pół miliona widzów na trybunach, triumf gospodarzy nad odwiecznym rywalem w finale trzymającym w napięciu do samego końca. Najlepszym piłkarzem Jose Leandro Andrade - geniusz futbolu lat 20. Jednak musi zmagać się z problemem rasizmu - wielu nie podoba się, że czarnoskórzy mogą grać tak dobrze, więc za każdym razem domagają się unieważnienia spotkań z powodu ich udziału. Jednak występ Andrade na mundialu może być lekiem na rasizm - Urugwaj uwielbia jego styl gry, kolor skóry przestaje mieć dla jego fanów znaczenie.
Jules Rimet spełnia swoje marzenia o organizacji imprezy dla najlepszych piłkarzy na świecie, a ich grę może podziwiać każdy człowiek. Zmienia patrzenie na futbol, sędziów, bo turniej staje się prawdziwą szkołą i podnosi jakość gry i prowadzenia meczów. To początek wyjątkowej historii.
Inne teksty z serii #DzialoSieWSporcie.
Sprawdź też nasze cykle Sportowe rewolucje i Pamiętne mecze.