Wynik ten pozwolił mu utrzymać znaczne prowadzenie w klasyfikacji generalnej i po niemalże idealnym sezonie, Tadeusz Błażusiak zdobył szósty tytuł mistrza świata SuperEnduro. Sobotniego wieczora uwaga całego środowiska enduro zwrócona była w kierunku Cahors, gdzie rozgrywało się GP Francji, a jednocześnie finał mistrzostw świata. Od początku zawodów widać było, że Błażusiak nastawiał się na ostrożną, ale i pewną jazdę w czołówce. W pierwszym wyścigu Polak przyjechał na metę na trzeciej pozycji, w kolejnym zajął drugą lokatę, a trzecią rundę znów zakończył za Walkerem i Webbem. W rezultacie stanął na trzecim miejscu podium ostatniego przystanku w sezonie. Taddy jednak mógł być spokojny o wynik w całej serii, bowiem, w dotychczasowych wyścigach zgromadził 42-punktową przewagę nad rywalami. Po raz szósty z rzędu, z rezultatem 320 punktów na koncie, zdobył tytuł mistrza świata SuperEnduro! Drugie miejsce zajął z wynikiem 282 punktów Cody Webb z USA, a trzecie miejsce przypadło Jonnemu Walkerowi z Wielkiej Brytanii (277 punktów).
[ad=rectangle]
- Jestem szczęśliwym człowiekiem. Niesamowite jest zdobyć ten tytuł po raz szósty. Dziś najważniejsze było dla mnie zapewnienie sobie tytułu. Byłem świadomy przewagi nad innymi zawodnikami, więc skupiłem się na bezpiecznym dojechaniu do mety i unikaniu jakichkolwiek pomyłek - powiedział Błażusiak.
Podczas gdy Tadeusz Błażusiak jechał spokojnie po tytuł, główna walka wieczoru, o zwycięstwo w GP Francji, rozgorzała pomiędzy Coddym Webbem a Jonnym Walkerem. Webb, zwycięzca z Brazylii, miał wymarzony początek zawodów. Zdobył SuperPole oraz wygrał pierwszy wyścig przed swoim rywalem Walkerem. Smaczku tej rywalizacji dodawał fakt, że inny najpoważniejszy pretendent do podium, David Knight, z powodu choroby musiał wycofać się ze startów. Ostatnie dwa wyścigi wygrał Jonny Walker, co dało mu jego pierwsze zwycięstwo w karierze w zawodach SuperEnduro. Na uwagę zasługuje także zawodnik teamu Husqvuarny - Alfredo Gomez, który mimo złamanego palca podczas wyścigu, dojeżdżał za każdym razem na czwartym miejscu.
Tadeusz "Taddy" Błażusiak podczas całego sezonu zapewnił swoim fanom wspaniały spektakl doskonałych umiejętności i woli walki. Po raz kolejny udowodnił, że to Polak jest niekwestionowanym królem dyscypliny!