Mistrzostwo świata w League of Legends nie dla Europy

Materiały prasowe / Lance Skundrich/Riot Games / Na zdjęciu:  Adrian 'Trymbi' Trybus
Materiały prasowe / Lance Skundrich/Riot Games / Na zdjęciu: Adrian 'Trymbi' Trybus

Nie tak tegoroczne Worldsy wyobrażali sobie fani europejskiego League of Legends. Ostatnia nadzieja zachodu odpadła bowiem już na etapie ćwierćfinałów.

W tym artykule dowiesz się o:

Tegoroczna edycja Mistrzotw Świata w League of Legends wkracza w decydującą fazę. Zakończył się etap ćwierćfinałów, a w grze pozostały już zaledwie cztery zespoły. Niestety, nie znajdziemy wśród nich reprezentantów Europy z formacji Rogue, którzy po porażce 0:3 z JD Gaming wrócili do domu.

Wątpliwości wobec drużyny z League of Legends European Championship pojawiły się już po rundzie rewanżowej fazy grupowej. Tam Łotrzyki zdołały wygrać tylko jeden z trzech meczów (przeciwko GAM Esports) i choć taki rezultat zagwarantował im awans, to mało kto miał duże nadzieje na sukces w seriach Bo5.

Nie pomogło też losowanie. JD Gaming to aktualni mistrzowie Chin, którzy na Worldsach prezentują się jak jedna z najlepszych drużyn. Niesamowita stabilność i wysoka forma indywidualna pozwoliła JD na wyjście z pierwszego miejsca w swojej grupie, więc mistrzowie Europy z pewnością woleli uniknąć tej konfrontacji.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: plaża na Florydzie, a tam Polka. Zachwytom nie ma końca

Niestety, mimo kilku dobrych zagrań w pierwszych minutach gry, Rogue zostało zniszczone przez ekipę Seo "Kanaviego" Jina-hyeoka. 3:0 to faktyczna reprezentacja tego, co działo się w poszczególnych spotkaniach. Nie była to też najlepsza seria Adriana “Trymbiego” Trybusa, supporta Rogue. Nasz reprezentant nie przypominał samego siebie sprzed kilku dni, kiedy imponował mechanicznymi zagraniami i pewnością siebie - tym razem błędy pojawiały się już na etapie fazy linii.

Tym samym Europa straciła swojego ostatniego reprezentanta na Mistrzostwach, a w grze pozostały trzy drużyny z Korei i jedna z Chin. W półfinale pogromcy Rogue zmierzą się z T1, a w dolnej części drabinki czeka nas koreańsko-koreańskie starcie Gen.G z DRX.

Czytaj także: 
"Wszyscy, którzy raz kopnęli prosto". Wyśmiał powołania Michniewicza
Meksykanin pisze o Lewandowskim. Jego słowa sprawdzą się na MŚ?