Pierwsze starcie to całkowita demolka w wykonaniu Żniwiarzy. Zawodnicy Lwów nie zdobyli ani jednego zabójstwa pragnąc udowodnić, że da się wygrać mecz bez zabicia żadnego przeciwnika. Nie do końca im ta sztuka się udała. W pewnym momencie na tablicy widniał rezultat 21:0 i Żniwiarze pewnie wygrali pierwszy mecz, korzystając z niecodziennego "wyzwania" rywala.
Druga gra wyglądała już zupełnie inaczej. Obie drużyny zagrały typowy "deathmatch", a przez cały czas trwania meczu w 19 minut padło 49 zabójstw, co jest iście rekordową sumą. 39 z nich było po stronie Lwów - nie trzeba mówić, kto wygrał w tym starciu.
Ostatni mecz trwał zaledwie... 10 minut. Po ośmiu zabójstwach zdobytych przez Lwy Żniwiarze postanowili otworzyć środkową alejkę i pozwolić przeciwnikowi na skończenie gry.
Wideo z meczu można zobaczyć pod tym linkiem.
ZOBACZ WIDEO: Sam Braithwaite: Bicie rekordu świata w graniu było okropne