Pierwsza porażka Polaków podczas HGG

Materiały prasowe / Hearthstone Global Games
Materiały prasowe / Hearthstone Global Games

Reprezentacja Polski zaliczyła pierwsze potknięcie podczas Hearthstone Global Games 2018. Po wygranej z Belgią i Koreą Południową poznali smak gorzkiej porażki po zaciętej rywalizacji z Chinami.

Na tym etapie rozgrywek Polska musiała dostać do pary drużynę z takim samym bilansem, czyli dwoma zwycięstwami bez porażki. Padło na jeden z najsilniejszych krajów w Hearthstone, czyli Chiny. Przed pojedynkiem standardowo odbyła się faza "pick and ban" (wyboru i banowania klas), którymi drużyny będą rozgrywać swoje mecze. Ostatecznie Polacy mieli do dyspozycji Łowcę, Druida, Łotra, Maga i Wojownika, a Chińczycy zdecydowali się na Szamana, Czarnoksiężnika, Wojownika, Paladyna oraz Łotra.

Do pierwszego pojedynku stanął kapitan naszej reprezentacji Dawid "dawido" Florczyk. Na to starcie przygotował Token Druida (talia pod stronników tworzonych z innych stronników). Przyszło mu skonfrontować się ze znanym na światowej scenie "OmegaZero", który w 2016 i 2017 roku był wśród najlepszych dwunastu graczy Hearthstone na świecie. Reprezentant Chin wyciągnął Kingsbane Rogue'a (Łotra pod ulepszanie broni "Zguby Królów"), który obecnie jest pomijany czy to na profesjonalnej scenie, czy to w rozgrywce rankingowej.

Początkowo los zdecydowanie sprzyjał Florczykowi. Już w drugiej turze, kiedy nie miał na ręce nic do zagrania to pojawił się dar z nieba, albo jak gracze Hearthstone miewają mówić "top deck" (karta, która ratuje zawodnika z trudnej sytuacji). Był to "Wild Growth" (Gwałtowny Wzrost). Aż na twarzy samego zawodnika pojawił się wyraźny uśmiech. To samo stało się w kolejnej turze, kiedy to dostał "Violet Teacher" (Nauczycielkę Purpurowych). Natomiast pech był po stronie "OmegaZero". Broń z talii wyciągnął dopiero w czwartej turze. Florczyk kontrolował losy pojedynku i od momentu, w którym na stole miał siedmiu stronników z agonią, która przyzywa stronnika 2/2 nie było już szansy dla Chińczyka. Dwie tury później i "dawido" zdobywa pierwszy punkt dla Polaków.

W kolejce czekał Orian "dogmeat" Rohde i jego Midrange Hunterem (Łowca nastawiony na środkowy etap gry). Stanął w szranki z Chińczykiem o pseudonimie "Trunks". Nie dał on najmniejszych szans Polakowi w tym starciu. Jego Odd Paladin (Nieparzysty Paladyn) był zdecydowanie za silny. Rozdanie ułożyło się na tyle niefortunnie, że gracz z Chin miał już w drugiej turze trzech stronników na stole, w tym jednego z siedmioma punktami ataku i boską tarczą. Rohde nie miał na to odpowiedzi. Piąta tura i Polak na kolanach.

Naszedł czas na maraton w wykonaniu Kacpra "A83650" Kwiecińskiego. Klasycznie wyszedł na pojedynek wraz ze swoim Quest Warriorem (Wojownikiem pod Zadanie). Tym razem miał okazję udowodnić kto lepiej posługuje się tą klasą, gdyż reprezentant Chin, "YouLove" także przygotował talię Wojownika, lecz był to Odd Warrior (Nieparzysty Wojownik). Zapowiadało się na jeden z najdłuższych pojedynków na całym turnieju i tak też było. Ich pojedynek trwał ponad czterdzieści minut, a kluczem do zwycięstwa było uzbieranie jak najwięcej punktów pancerza. Ostatecznie dzięki przewadze na stole i posiadaniu większej ilości pancerza to "YouLove" zwyciężył batalię Wojowników i tym samym Chiny wyszły na prowadzenie.

Tym razem Kwieciński otrzymał drugą szansę. Zgłosił gotowość i miał do dyspozycji Miracle Rogue'a (Łotra pod Licytatora z Gadżetonu). Jego przeciwnik, "Leaoh", zaprezentował nam Elemental Shamana (Szamana pod Żywiołaki). Obie talie skupione są na wczesnym zdobyciu przewagi i kontrolowaniu rozgrywki, więc pojedynek zapowiadał się na nader ciekawy.

Wyrównane starcie może być długotrwałe. Tutaj skończyło się na dwudziestu minutach. Do szóstej tury zawodnicy szli w zaparte i nikt nie chciał oddać przewagi na stole. Szczęście uśmiechnęło się do gracza z Chin, który już w tej samej kolejce zagrał Portret. Zrobił to tak wcześnie dzięki karcie, której działanie polega na tym, że dostajesz kolejną kartę do ręki i jej koszt jest zmniejszony o trzy. Bez dwóch zdań był to uśmiech od losu w stronę "Leaoha", lecz niewystarczający. Polak przejął całkowitą kontrolę na stole dzięki Pająkom 4/4 i jego przeciwnik nie miał na to wystarczająco skutecznej odpowiedzi. Po ciężkiej walce udało się uzyskać remis 2:2.

Na koniec wisienka na torcie. Już wcześniej mierzyli się ze sobą w ramach tego "BO5" (pojedynek do pięciu wygranych). Przegrana Oriana "dogmeata" Rohde mogła pójść w zapomnienie, gdyby tylko wygrał swój ostatni pojedynek. Nie jest to łatwe zadanie, kiedy rywalem jest ktoś, kto już raz Cię pokonał. "dogmeat" kontra "Trunks". Secret Mage (Mag pod Sekrety) przeciwko Even Warlockowi (Parzystemu Czarnoksiężnikowi).

Otwarcie można powiedzieć, że większe szanse w tym zestawieniu miał Rohde, lecz nie zawsze jest tak, jak powinno być. Problemy zaczęły się już na samym początku. Polak nie miał kluczowej karty na pierwszą turę, czyli Mana Wyrma (Żmija Many), a "Trunks" na ręce czekał z Doomsayerem (Prorokiem Zagłady). "dogmeat" próbował przejąć kontrolę na stole i obijać przeciwnika, jak tylko się dało, lecz na marne. Stronników na stole tracił bardzo szybko, a przeciwnik miał na ręce odpowiedź na każde jego zagranie. Na koniec Rohde zostawił Chińczykowi dziesięć punktów zdrowia i w następnej turze liczył, że jakimś cudem będzie w stanie wykończyć przeciwnika, lecz "Trunks" za jednym zamachem zadał dwadzieścia-jeden punktów obrażeń i tym samym zagwarantował swojej drużynie zwycięstwo w całym "Best-of-Five".

ZOBACZ WIDEO Michał Materla o walce o Damianem Janikowskim: Doświadczenie to moja największa przewaga

Komentarze (0)