Azjaci pokazują, że na własnym terenie są naprawdę trudnymi rywalami. O ile podczas Tour Stopów czy Dreamhacków rozgrywanych na Starym Kontynencie, bądź też w USA nie święcą oni zbyt wielu triumfów, o tyle u siebie póki co nie ma na nich mocnych. Po wygranej "Hinayi" w Tokio, przyszedł czas na jego rodaka "Horo", który wygrał w Taizhong.
"Horo", po bardzo zaciętym boju, gdzie przegrywał już 1:2, ostatecznie pokonał w finale Niemca "Seiko", tym samym stając się pierwszym triumfatorem Tour Stopa w trzecim sezonie, wzbogacając się o 3,5 tysiąca dolarów oraz 15 punktów HCT. Drugi z finalistów natomiast, wrócił do domu z kwotą o tysiąc dolarów mniejszą oraz dorobkiem 12 punktów.
Podobnie, jak w Tokio, tak i tutaj w lineupie zwycięzcy nie brakowało decków aggro. Co prawda talie "Horo" były nieco bardziej zróżnicowane, gdyż zdecydował się on między innymi na Malygos Druida, jednakże, poza tym wyjątkiem zabrał on ze sobą zestaw bardzo agresywnych decków, były to: Odd Paladin (paladyn złożony tylko i wyłącznie z nieparzystych kart), Zoolock (agresywna wersja czarnoksiężnika, polegająca na bardzo szybkim zapełnianiu boardu tanimi jednostkami) oraz Deathrattle Hunter (łowca oparty na agoniach, oraz ich aktywacjach).
Jak widać, przed nowym dodatkiem największe triumfy święcą talie agresywne, jednak już od 7 sierpnia to wszystko może obrócić się o 180 stopni, co powoduje, że nadchodzące Tour Stopy zapowiadają się nadzwyczaj pasjonująco. Najbliższy z nich odbędzie się już niedługo w Niemczech w dniach 11-12 sierpnia.
ZOBACZ WIDEO Trudne momenty podczas ataku Bargiela na K2. Płonący kombinezon, problemy zdrowotne, zamieć