"Thijs" zdobywcą Aston Martina

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Thijs
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Thijs

Jeden z najbardziej prestiżowych turniejów Hearthstone, w którym główną nagrodą jest Aston Martin DB11, dobiegł końca. Po emocjonującym finale, w którym "XiaoT" był o włos od końcowego triumfu, to "Thijs" ma możliwość powrotu z Chin nowym autem.

Ma możliwość, ponieważ zwycięzca, zgodnie z zasadami sam decyduje, czy woli zatrzymać samochód, czy jego równowartość w gotówce. Większość graczy decyduje się na pieniądze, między innymi przez wzgląd na konieczność uregulowania spraw podatkowych związanych z wygranym pojazdem.

Sam finał turnieju był niesamowicie wyrównany. Pierwszą partię (mirror zoolocków), dość zdecydowanie zwyciężył Azjata, jednak już po chwili, pięknym za nadobne odpłacił się reprezentant G2, który tym razem zoolockiem bardzo szybko pokonał tempo maga.

W kolejnej partii znowu byliśmy świadkami starcia tych samych talii. Obaj gracze zdecydowali się na wspomnianego już tempo maga. Tak jak i w pierwszym "mirrorze" tak i tutaj, lepszy okazał się "XiaoT". W kolejnej rozgrywce był on jednak bez szans, gdyż  niemal niemożliwe jest przeciwstawić się nieparzystym łowcą ilości pancerza, jaki wygenerować może druid.

Przy stanie 2:2 emocje sięgnęły zenitu. Jedna gra miała zadecydować o tym, kto wygra 200 tysięcy dolarów (bądź samochód), a kto zadowolić się będzie musiał jedynie 10 tysiącami. Naprzeciw siebie stanął agresywny łowca "XiaoT" oraz tempo mag "Thijsa". Jak się po chwili okazało, o wszystkim zadecydował 1 punkt obrażeń. Nie można sobie wyobrazić bardziej wyrównanego scenariusza.

Oto jak wyglądała opisywana sytuacja

Warto dodać, że nieparzysty łowca "XiaoT" był jedyną taką talią w całym turnieju. Wybór ten, przez wielu uważany za co najmniej ekscentryczny, niemalże okazał się zwycięski. Jak widać, czasem warto postąpić niekonwencjonalnie, wbrew temu, co robią i mówią inni gracze.

W turnieju udział brał także Polak - Kacper "A83650" Kwieciński, który swoje zmagania zakończył na ćwierćfinale, ulegając 1:3 "Furyhunterowi".

ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Polacy długo świętowali po zdobyciu złota. "Trener dał nam zielone światło"

Komentarze (0)