Maciej "Molegion" Kokosza: Wierzę w sukces Gwinta

Uczestnik Gwent Open #6, który trzy ostatnie sezony, kończył minimum w Top20 pro laddera. Poznajcie Macieja "Molegiona" Kokoszę, czyli jednego z czołowych graczy Gwinta w Polsce.

Bartłomiej Bukowski
Bartłomiej Bukowski
Maciej Kokosza Materiały prasowe / Na zdjęciu: Maciej Kokosza
Bartłomiej Bukowski, dziennikarz WP SportoweFakty: Zakończył się właśnie dostęp do publicznego serwera testowego (PTR) nowego Gwinta. Jak oceniasz zmiany w grze?

Maciej "Molegion" Kokosza: Jestem pozytywnie zaskoczony tym, co zobaczyłem. Nie ukrywam, że przed pokazaniem światu tej wersji gry byłem trochę zaniepokojony, gdyż ciężko nie być sceptycznie nastawionym kiedy wiesz, że w grze następuje fundamentalna przebudowa w zaledwie 6 miesięcy. CD Projekt Red poradziło sobie jednak bardzo dobrze - Homecoming wygląda zdecydowanie lepiej niż aktualna wersja Gwinta, oferując przy tym ciekawszą i bardziej angażującą rozgrywkę.

Wielu ludzi nie podziela jednak Twojego optymizmu, wypowiadając się o nowej wersji dosyć sceptycznie. Jak myślisz, czy nowy Gwint ma szanse odnieść sukces?

Jeśli chodzi o opinie społeczności, to od początku ciężko było mi ją zrozumieć. Gracze jeszcze zanim mieli okazję zagrać w Homecomingu krytykowali design kart jako zbyt prosty i leniwy. Robiono to na podstawie kilku kart, które mogliśmy zobaczyć w wideo prezentującym wygląd stołu. Ostatecznie okazało się, że nowe karty są zrobione w bardzo ciekawy sposób, pozwalają na stworzenie zupełnie nowych, interesujących archetypów, jednak w inny sposób niż dotychczas. Homecoming, mimo że zachowuje wiele koncepcji znanych nam dotychczas, wprowadza także wiele zmian, do których starzy gracze muszą przywyknąć. Ludzie generalnie nie lubią zmian, stąd negatywny odbiór PTRa na samym początku. Kiedy społeczność pograła trochę na testowym kliencie, opinie stały się dużo bardziej pozytywne. Myślę, że ludzie którzy zawsze lubili karciankę CDPR z czasem polubią także Homecoming, a nadchodząca aktualizacja na pewno bardziej przypadnie do gustu nowym graczom. Osobiście wierzę w sukces Gwinta.

W międzyczasie na rynek wchodzą jednak także inne karcianki, jak choćby Magic The Gathering: Arena, czy też Artifact. Jak myślisz, jak wpłynie to na popularność Gwinta?

Na pewno jest to dobry czas na bycie fanem gier karcianych. Konkurencja powinna dobrze wpłynąć na każdą z gier. Jeśli chodzi o wpływ MTG:A czy Artifacta na popularność Gwinta, to nie spodziewam się dużej zależności między tymi tytułami. Gwint na rynku karcianek wyróżnia się dwoma rzeczami: nietypową rozgrywką, w której naszym celem jest wygranie dwóch rund na punkty, a nie zniszczenie portretu przeciwnika oraz bardzo przyjaznym systemem ekonomii w grze - spokojnie można skompletować kolekcję nie wydając ani grosza. Zarówno Artifact jak i MTG:A raczej nie trafią w gusta osób, które do Gwinta przyciągnęły te dwa elementy. Ponadto, gracze Gwinta to w dużej mierze po prostu fani uniwersum Wiedźmina, a nie samych karcianek, więc niekoniecznie będą zainteresowani grami od Valve i Wizards. Myślę, że dzieło CDPR będzie rosnąć i rozwijać się bez względu na to, jak będzie szło wyżej wspomnianej konkurencji.

W zamyśle jednak, podobnie jak Gwint, Artifact ma być mocno nastawiony na rozgrywki tzw. "competetive". Nie uważasz, że może to spowodować odpływ graczy Gwinta na rzecz produkcji Valve?

Ciężko zaprzeczyć, że Valve chce uczynić z Artifacta esportowego tytana - w końcu jeszcze przed premierą zapowiedziany został turniej z nagrodą główną w wysokości miliona dolarów. Z mediów dochodzą także wiadomości, o mniejszych turniejach w czasie zamkniętej bety. Artifact kusi graczy dużymi pieniędzmi, ale wydaje mi się, że dla Gwintowej "topki" ryzyko przejścia na inną grę jest zbyt duże, by było to opłacalne. Na pewno jakaś migracja nastąpi, ale nie sądzę, by miało to negatywny wpływ na esportową scenę Gwinta lub na grę jako całość. Jeśli chodzi o RNG, to od graczy zamkniętej bety Artifacta słyszymy, że jego wpływ jest dość znaczący, ale ciężko to ocenić na ten moment.

W takim wypadku, gdzie widzisz miejsce Gwinta za te kilka miesięcy?

Myślę, że odpowiedź na to pytanie zależy w dużej mierze od czegoś, o czym nie wspomnieliśmy, a mianowicie Thronebreakera. CDPR zastosowało sprytny marketingowy ruch polegający na wydaniu kampanii do Gwinta, jako osobnej gry. 30 godzin rozgrywki w wiedźmińskim świecie, na pewno przyciągnie wielu fanów uniwersum, a jeśli gra okaże się sukcesem to wielu z nich zapewne spróbuje i Gwinta. Wątpię, żeby Gwint osiągnął kiedykolwiek popularność Hearthstone'a, ale jestem przekonany o wzroście liczby graczy po aktualizacji Homecoming. Uważam że CDPR może spokojnie walczyć o miano jednej z trzech najpopularniejszych karcianek na świecie.

Wielu ludzi twierdzi, że design nowego Gwinta jest po prostu nudny. Na przekór temu na Twitterze rozpocząłeś serię prezentacji najciekawszych kart. Skąd bierze się taka opinia społeczności?

Chciałem przeciwstawić się, moim zdaniem, błędnemu i krzywdzącemu stwierdzeniu, jakoby karty w Homecoming'u były nudne i nie oferowały ciekawych możliwości. Nowemu Gwintowi można zarzucić różne rzeczy, ale na pewno nie słaby design kart. Myślę, że gracze czuli się zagubieni w nowym systemie i nie za bardzo wiedzieli jak zabrać się za tworzenie talii, co skutkowało frustracją wylewaną w social mediach. Przyzwyczajenia z obecnej wersji gry, nakazywały im opierać swój deck na brązowych kartach i dobrać do nich "dopełniacze" w postaci złotych, podczas gdy moim zdaniem trzeba to zrobić odwrotnie. Moje doświadczenie z bety pozwoliło mi szybko odnaleźć się w kliencie PTR i chciałem podzielić się moimi przemyśleniami na temat poszczególnych kart, co spotkało się z bardzo pozytywną reakcją społeczności. Mam nadzieję, że projekt ten, otworzył oczy niektórym graczom. Jestem wielkim zwolennikiem krytyki, ale tylko konstruktywnej i takiej, ku której są jakieś podstawy. Tu chciałem wykazać, że tych podstaw nie było.

Należysz do szerokiej czołówki sceny Gwinta, zakwalifikowałeś się między innymi na poprzedni Gwent Open. W obecnej edycji jednak Ciebie zabraknie. Jakie są tego przyczyny? 

Myślę, że źle zorganizowałem swój czas. Sezon który liczył się na kolejny Gwent Open trwał w lipcu i sierpniu, a ja cały lipiec poświęciłem na tak zwane screamy i przygotowania do Gwent Open #6. Ostatecznie zakończyłem sezon na 20 miejscu. Uważam, że gdybym grał więcej na ladderze w lipcu, to udałoby mi się zakwalifikować. Trudno, tym razem się nie udało, ale jestem bardzo zmotywowany i na pewno będę walczył o kolejne turnieje.

Od dłuższego czasu jesteś członkiem międzynarodowej drużyny Team Aretuza. Jak to się stało, że do niej dołączyłeś?

Aretuza ma swój serwer discord, dostępny dla wszystkich chętnych. Dołączyłem do niego ponad rok temu, szukając ludzi z którymi mógłbym wymieniać swoje poglądy na temat gry. Po kilku miesiącach zaproszono mnie do drużyny i od tego czasu gram dla Aretuzy, z czego bardzo się cieszę, gdyż jest to zgrana ekipa, zawsze gotowa do pomocy. Mamy także swoją stronę internetową, na której regularnie wydajemy artykuły na temat gry, takie jak na przykład opisy najlepszych talii (tak zwany "meta snapshot").

Czy zamierzasz zagrać w Gwinta po wyjściu Homecoming'u?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×