Chiny stolicą esportu. Po League of Legends nadszedł czas na Hearthstone

Materiały prasowe / Hearthstone Global Games
Materiały prasowe / Hearthstone Global Games

Po niemal trzech miesiącach zmagań wreszcie stało się - poznaliśmy najlepszą nacje w Hearthstone. W finale Global Games mierzyły się ze sobą Brazylia oraz Chiny. Dwa kraje, najmocniej chcące udowodnić siłę swego regionu. Mocniejsi okazali się Azjaci.

O tym, że Chiny walczą o honor ich kraju, pisaliśmy już w zapowiedzi półfinałów

"Chińczycy mają sporo do udowodnienia. Przede wszystkim, że nie są tak słabym regionem, za jaki są postrzegani po kilku ostatnich miesiącach. W ostatnich turniejach ich gracze, delikatnie mówiąc, nie spisują się najlepiej. Bardzo dobrze widać to było chociażby podczas turnieju Europa vs Chiny, organizowanym przez tamtejszy oddział Blizzarda, w którym ósemka najlepszych graczy z każdego regionu rywalizuje o nagrodę główną - Aston Martina. Po fazie grupowej, w czołowej ósemce turnieju znalazło się... 7 Europejczyków. Kolejną wpadką wizerunkową Chin, były ostatnie mistrzostwa sezonowe, gdzie wielu graczy było wręcz oburzonych, że mają one tyle samo miejsc co inne regiony, gdyż ich gracze prezentują dużo niższy poziom."

Również i dla Brazylijczyków, poza udowodnieniem własnej wartości, bardzo ważne było pokazanie siły kraju. Kapitan drużyny "Rase", tak wypowiadał się w rozmowie z oficjalną stroną Hearthstone:

- Problem odnośnie esportu w Brazylii leży w strukturach, które nie są tak dobre, jak w innych krajach. Jeśli wygramy, to będzie szalone. Jeśli wygramy, być może Brazylia pokaże się tak, jak na to zasługuje.

Motywacji nikomu nie można było odmówić. Oba kraje zdecydowanie wygrały swoje półfinały, nie przegrywając w nich ani jednej gry. Zapowiadał się niesamowicie emocjonujący finał.

Na dzień dobry, obie drużyny zdecydowały się na łowcę opartego o agonie. Od samego początku to Brazylijczycy byli zmuszeni  "gonić grę", gdyż to ich rywale,  jako pierwsi aktywowali swoje jajko. Gra, mimo iż okazała się bardzo wyrównana, zakończyła się triumfem Azjatów.

W kolejnej rozgrywce Brazylijczycy wybrali nieparzystego wojownika opartego o questa, Chińczycy natomiast podjęli bardzo nietypową talię quest.... maga.

Quest Mage Chin
Quest Mage Chin

Jest to unikatowa talia, której nie spotyka się nawet podczas rozgrywek rankingowych. Jak się okazało, zdała ona jednak egzamin, dość pewnie eliminując wrogiego wojownika.

Będąc przypartym do muru, Brazylia postawiła na agresję, posyłając w bój maga zbudowanego na murlokach. Gra jednak od samego początku, nie układała się pomyślnie dla przybyszów z Kraju Kawy. Grając agresywny matchup, przeciwko zoolockowi Chin, nie znaleźli oni jednostki na pierwszą turę, co ustawiło praktycznie cała rozgrywkę, którą od początku do końca kontrolowali Chińczycy. Już w 7 turze, Brazylijczycy zdali sobie sprawę, że marzenia o triumfie odłożyć trzeba będzie co najmniej o rok, poddając grę.

Tym samym gracze, z najbardziej pogardzanego regionu ostatnich miesięcy, okazali się mistrzami Hearthstone Global Games i przynajmniej na jakiś czas, zamknęli usta krytykom ich serwera. Chińczycy kontrolowali wszystko od początku do końca, przegrywając jedynie dwa mecze w fazie swiss, które dla nich nie miały znaczenia. Od momentu awansu z fazy swiss, byli niepokonani. Nie bali się oni również postawić na odważne, niekonwencjonalne talie, jak choćby finałowy mag. Przyznać trzeba, że patrząc przez pryzmat całego turnieju, zdecydowanie zasłużyli oni na triumf. 

Pełny skład reprezentacji Chin:

"OmegaZero"
"YouLove"
"Trunks"
"Leaoh"

ZOBACZ WIDEO Esport obok targów na Poznań Game Arena. Komentatorzy CS:GO: Tak musi być!

Komentarze (0)