Na zawody w formie, którą znamy, jeszcze poczekamy. Ale genu rywalizacji nie da się wyłączyć

Facebook / Kamil Wiśniewski - uczestnik Rajdu Dakar i członek ORLEN Teamu
Facebook / Kamil Wiśniewski - uczestnik Rajdu Dakar i członek ORLEN Teamu

Jedną z rzeczy, która na pewno zmieni się po powrocie wydarzeń sportowych, będzie brak lub ograniczona liczba kibiców. Jak może wyglądać sytuacja w sporcie po pandemii – opowiada uczestnik Rajdu Dakar i członek ORLEN Teamu Kamil Wiśniewski.

W tym artykule dowiesz się o:

Materiał powstał we współpracy z firmą Orlen

Kamil Wiśniewski to jeden z 40 członków ORLEN Team oraz Grupy Sportowej ORLEN. Rocznik 1983. Kierowca rajdowy startujący w quadach. Dwukrotny zdobywca Pucharu Świata w rajdach Baja, dwukrotny zdobywca I miejsca w Rajdzie Dakar w klasyfikacji 4x4.

Kamil był komentatorem jedenej z e-sportowych rozgrywek akcji "ORLEN Stay&Play. W czasie pandemii to spotkanie sportowców wraz ze swoimi fanami oraz profesjonalnymi graczami. Walka toczy się w dwóch grach – Assetto Corsa oraz Rocket League.

Jest Pan w stanie sobie wyobrazić, jak będzie wyglądał sport międzynarodowy po pandemii?

Wydaje mi się, że największa zmiana, jaka nas czeka, kiedy znów będziemy się ścigać, to brak kibiców. W naszej dyscyplinie sportu najwięcej fanów gromadziły imprezy typu Dakar, teraz pewnie ich liczba zostanie ograniczona. Pozamykane dla postronnych będą biwaki, na których przebywają zawodnicy, jak ma to miejsce na przykład na Baja ORLEN.

Ile czasu zajmie powrót do normalności?

Przede wszystkim będzie bardzo ostrożny. A potrwa przynajmniej pół roku, może sześć miesięcy dłużej. A czy sport wróci do zupełnej normalności, tego chyba nikt nie wie.

Mówi Pan o braku kibiców, ale teoretycznie rywalizujecie na pustkowiach, wielkich przestrzeniach, gdzie nie gromadzą się tłumy.

Trochę się to zmieniło, od kiedy Dakar odbywa się w Arabii Saudyjskiej. Wcześniej – w Argentynie, Peru lub Boliwii – przy trasie stały tysiące kibiców, dosłownie jedna osoba na drugiej. Oczywiście, oni nas by nie narazili, ale narażaliby siebie. Jak można by to ograniczyć? Czy wprowadzone zostałyby zakazy, trasy pilnowałoby wojsko, policja albo inne służby? Pytań jest wiele.

W Arabii Saudyjskiej tego nie ma. Większość kibiców śledziła nasze zmagania przed telewizorami. Dlatego imprezy tam się odbywające odbieram jak dwutygodniowe rajdy Pucharu Świata, czyli: biwak, jedziemy i nie ma kibiców.

Naturalnie to jest strata, bo doping fanów był odczuwalny już wtedy, kiedy się jechało na odcinku. Przed metą kibiców gromadziło się mnóstwo.

W imprezach typu Dakar startują też zawodnicy z różnych zakątków świata, gdzie sytuacja związana z pandemią jest inna.

To kolejne pytania, na które odpowiedzi będą musieli znaleźć organizatorzy. Czy sportowców w jakiś sposób izolować od siebie, ograniczać kontakty między nimi? Być może będzie tendencja, aby zawody rozgrywane były na mniejszym terenie, na przykład tylko w jednym państwie, tak jak teraz jest z Dakarem.

W ostatnich miesiącach ćwiczył Pan głównie w domu i jego najbliższej okolicy. Teraz możliwości jest już trochę więcej?

Moje treningi polegały głównie na zajęciach siłowych i wydolnościowych. Chodziłem do siłowni zewnętrznych i to zostało ograniczone. Na szczęście jakiś czas temu udało mi się kupić trochę sprzętu do ćwiczeń i na nim bazowałem oraz bazuję. Na pewno odczułem dyskomfort, że nie mogę się spotkać choćby z trenerami lub z kimś, kto mi doradzi. Generalnie jednak ćwiczę tak jak wcześniej.

Jak wyglądała możliwość testowania quadu?

Dopiero teraz, w ostatnim tygodniu maja, wybrałem się na inny trening niż do tej pory. Wcześniej miałem może trochę większe możliwości od innych zawodników, bo mogłem skorzystać z własnego toru. Wiadomo, to nie jest tor perfekcyjny i taki, na jakim chciałbym trenować, czyli na dużych przestrzeniach, ale pewne rzeczy udało się przetestować.

Dochodziły do Pana informacje od organizatorów, kiedy różne imprezy będą mogły wrócić do kalendarza?

Oficjalnych komunikatów nie ma. Docierają strzępki informacji, że jakieś zawody odbędą się prawdopodobnie w Maroku. Z kolei rajd Pucharu Świata, który miał być pierwszą edycją w Arabii Saudyjskiej, jest przeniesiony na wrzesień. Słyszałem o rajdach w Polsce. Teraz trudno powiedzieć, gdzie będę startował, ale jeśli pojawi się możliwość, by pojechać i uznam, że jest to godne pojechania, na pewno wezmę w tym udział.

W tej chwili rywalizacja sportowa jest możliwa jedynie wirtualnie w ramach akcji "ORLEN Stay&Play". Brał Pan udział w tych rozgrywkach?

Relacjonowałem "Stay&Play" w radiu i widziałem w tym mnóstwo zabawy. Ale była tam również rywalizacja, bo każdy zawodnik chce się mierzyć z innymi.
Dużym plusem tego wydarzenia była też możliwość oderwania się od rzeczywistości. Każda chwila, w której można zapomnieć o tym, co dzieje się na świecie, jest na wagę złota i dobrze działa na psychikę

Materiał powstał we współpracy z firmą Orlen

Źródło artykułu: