Sofia Ennaoui: Mój świat zmienił się na plus. Doceniłam przyziemne rzeczy

Newspix / Radosław Jóźwiak / Na zdjęciu: Sofia Ennaoui
Newspix / Radosław Jóźwiak / Na zdjęciu: Sofia Ennaoui

- Po pierwszej rundzie byłam przed Robertem Kubicą! Wiem, że miał wtedy problemy na torze i w równej walce nie miałabym na to szans. Ale zdjęcie i tak zrobiłam! - tak o rywalizacji z Robertem Kubicą w grze Asseto Corsa mówi Sofia Ennaoui.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Jak zmienił się twój świat w ciągu ostatnich trzech miesięcy?[/b]

Sofia Ennaoui, reprezentantka Polski w lekkoatletyce, srebrna medalistka mistrzostw Europy w biegu na 1500 metrów (Berlin 2018): Bardzo. I bardzo na plus.

Co to znaczy?

Doceniłam najbardziej przyziemne rzeczy, wiele z nich zaczęło mi sprawiać wielką radość. Staram się celebrować czas wolny, którego w życiu zawodowego sportowca jest naprawdę mało. Sytuacja, którą mamy na świecie, pozwoliła mi odpocząć, zastanowić się nad tym, co dla mnie najważniejsze. No i skupić się w pełni na treningu. Dała mi wewnętrzny spokój.

W normalnym roku teraz byłabyś pewnie w biegu, gdzieś między jednym mityngiem a drugim, przygotowania do igrzysk w Tokio byłyby na ostatniej prostej. Zamiast tego masz dużo więcej czasu na siedzenie w domu. Jak się z tym czujesz?

Podoba mi się to zwykłe, spokojne życie. W poprzednich latach bardzo mi go brakowało, żyłam na walizkach. Trenuję, biegam przy pięknej pogodzie, która ostatnio w Polsce dopisuje. Niczego mi nie brakuje. Przełożenia igrzysk nie roztrząsam, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Dostaliśmy dodatkowy rok przygotowań do igrzysk. Myślę, że to będzie bardzo fajny rok. Pozwoli mi sprawdzić różne warianty przygotowań. Może dzięki temu dojdziemy z trenerem do wniosku, że warto odejść od sprawdzonego schematu i coś zmienić? Cieszy mnie, że mimo wszystko sezon lekkoatletyczny w tym roku ruszy, bo będę mogła się przekonać, co wypracowałam przez wiele miesięcy treningów.

Dla ciebie to drugi rok z rzędu bez dużej imprezy. W poprzednim sezonie z powodu kontuzji zrezygnowałaś z mistrzostw świata w Doha. Brakuje ci adrenaliny związanej z ważnymi startami?

Myślę, że w tym roku ta adrenalina jeszcze będzie. Startując przed polską publicznością zwykle bardzo się stresuję, a w kilku krajowych mityngach planuję wystąpić. Szkoda mi jednak, że odwołano mistrzostwa Europy w Paryżu. Mieliśmy nadzieję, że się odbędą, że sprawdzimy się na tle najlepszych na kontynencie. Nie ma jednak co marudzić, przyjdzie jeszcze czas na duże sprawdziany.

Mam wrażenie, że ten rok jest dla ciebie mimo wszystko lepszy niż rok 2019, gdy walczyłaś z urazami.

Tamten sezon był dla mnie najtrudniejszy w karierze. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, że nie poleciałam na imprezę docelową, do której przygotowywałam się cały rok. Podjęłam wtedy bardzo trudną decyzję o wycofaniu się z mistrzostw świata, musiałam się z nią przespać, i to nie jedną noc, a kilka. Marzył mi się finał w Doha, wcześniej dwukrotnie byłam na mistrzostwach pierwszą zawodniczką, która nie wchodziła do finałowego biegu. Nie udało się. Zostawiłam to niepowodzenie za sobą. Patrzę w przyszłość, dopiero wchodzę w najlepszy wiek dla sportowca. Uważam, że mam przed sobą wiele lat szybkiego biegania i że wszystko co najlepsze dopiero przede mną.

W jakich zawodach zobaczymy cię w tym roku?

Na razie jestem w ciężkim treningu. Startować zacznę pewnie dopiero w sierpniu. Od sierpnia do października będzie bardzo dużo mityngów, bo na ten czas przełożono wiele imprez z czerwca i lipca. Będziemy starannie wybierać starty, mój kalendarz jest już prawie gotowy, ale na razie go nie zdradzam.

Do tej pory widzieliśmy cię tylko w wirtualnych zmaganiach - w simracingu ścigałaś się między innymi z samym Robertem Kubicą.

Dla mnie to była bardzo fajna zabawa. Po pierwszej rundzie rywalizacji w grze Asseto Corsa byłam nawet przed Robertem! Zdaję sobie sprawę, że on miał wtedy problemy, jakąś stłuczkę czy awarię, i w normalnej, równej walce nigdy nie byłabym przed nim. Ale zdjęcie i tak zrobiłam. Ennaoui przed Kubicą w wyścigach samochodowych, nawet jeśli są to wyścigi wirtualne - to może się już nigdy nie zdarzyć.

Denerwowałaś się przed przystąpieniem do wyścigu, w którym pojedzie także najsłynniejszy polski kierowca?

Nie, światowej klasy sportowcy mnie nie stresują, jestem przyzwyczajona do rywalizacji z nimi. Gdybym była młodszą zawodniczką, z mniejszym stażem w sporcie, pewnie bym się trochę denerwowała.

Które miejsce zajęłaś w klasyfikacji generalnej cykli Orlen Stay & Play?

Dokładnie nie pamiętam, ale gdzieś w trzeciej dziesiątce. Na pozycji zaraz za Pawłem Fajdkiem. Bardzo mi się podobało, że w kiedy czasie wyścigów moi rywale mnie wyprzedzali, zawsze mnie za to przepraszali. To było bardzo miłe. My już skończyliśmy, ale inni sportowcy walczą jeszcze w grze Rocket League.

Tak się złożyło, że w czasie naszej rozmowy siedzisz właśnie za kierownicą. Lubisz jeździć autem?

Bardzo. W czasie jazdy bardzo się relaksuję, głowa odpoczywa. Zwłaszcza, gdy jest ładna pogoda - wtedy podróż autem jest dla mnie szczególnie przyjemna.

No chyba, że ktoś zatrzymuje ruch na dwupasmowej jezdni, żeby wziąć od ciebie numer telefonu.

Tak było! We Wrocławiu. Pamiętam jak dziś, że jechałam do koleżanki, która mieszkała po drugiej stronie miasta. Miałyśmy robić wspólny projekt na uczelnię. Było około godziny 17, duży korek. Jeden chłopak mnie w tym korku rozpoznał, nie miał zresztą trudnego zadania, bo moje auto ma wymalowane na karoserii, że jeździ nim Sofia Ennaoui. Zaczął mi machać, potem na czerwonym świetle zatrzymał swój samochód, który był kilka aut przed moim i podszedł do mnie. Pozostali kierowcy byli w szoku, niektórzy nagrywali całe zdarzenie telefonami. A ja siedziałam kompletnie zawstydzona, zrobiłam się czerwona na twarzy. Chłopak poprosił mnie o numer. Nie dałam mu go, ale potem i tak mnie znalazł na Facebooku i wysłał mi nagranie, które sam zrobił na tej dwupasmówce.

Obejrzałaś?

Tak, ale na tym nasza znajomość się zatrzymała. Wtedy byłam zawstydzona, ale teraz wspominam to jako fajną historię i z uśmiechem na twarzy.

Będzie co opowiadać dzieciom. No właśnie, kiedy poprosiłem cię o rozmowę 1 czerwca, powiedziałaś, że wolałabyś nie, bo to Dzień Dziecka. Lubisz obchodzić to święto?

Oczywiście mówiłam to pół żartem, ale tak, to był dzień, który spędziłam z mamą. Mama upiekła przepyszną bezę z rabarbarem. Z kolei kilka dni wcześniej uczciliśmy Dzień Matki weekendowym grillem w rodzinnym gronie. Połączyliśmy to z urodzinami mamy, która kończyła 55 lat. Zwykle wykorzystujemy większe lub mniejsze święta, żeby pobyć razem. Skoro mogę, to staram się poświęcać dużo czasu najbliższym. Bardzo to lubię, dla mnie to świetny odpoczynek.

Tak jak gotowanie? Niedawno pokazałaś na Instagramie sporo dań swojego autorstwa.

Ostatnio jestem bardzo fit! Spodobało mi się to domowe życie. Świetnie się czuję jako pani domu. W czasie pandemii sprawdziłam dużo nowych przepisów. W pewnym momencie wszystkie restauracje były zamknięte, więc byłam zdana tylko na swój kulinarny talent. Chyba nieźle mi to idzie. Sama siebie chwalić nie będę, ale ci, którzy próbowali moich dań, do tej pory nie narzekali. Ja po prostu lubię spędzać wolny czas gotując. I cieszę się, że potrafię gotować zdrowo.

Sportowcowi zdrowia nigdy za wiele. Tego ci życzyć?

Pewnie, że tak. Ono jest absolutnie bezcenne, nie tylko w trudnych czasach, które teraz mamy. A poza tym dobrej pogody do jazdy autem. I żebym jeszcze kiedyś wygrała w czymś z Robertem Kubicą. Widziałam na Eurosporcie, że startował w wirtualnym Tour de Pologne amatorów. Świetna sprawa, oglądałam trzy z czterech wyścigów. W kolarstwie raczej z Robertem nie wygram, bo wolę bieganie niż rower, ale chętnie jeszcze się z nim zmierzę w jakiejś rywalizacji.

Komentarze (2)
avatar
Robertus Kolakowski
4.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zycze Sukcesow! 
avatar
Robertus Kolakowski
4.06.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zycze suksesow!