Oprawa wizualna w grach jest oczywiście bardzo ważna. W zasadzie, jeśli chodzi o aspekty czysto techniczne, zwykle najważniejsza. Także dla esportowców. Oni jednak od swoich gier wymagają czegoś innego niż pasjonaci elektronicznej rozrywki, którzy nie zajmują się nią zawodowo. I również czegoś innego potrzebują od swoich monitorów.
Gamer vs progamer
Wszyscy, którzy kiedykolwiek mieli do czynienia z esportem znają historię o zawodowych graczach, którzy wyłączali wszystkie zaawansowane opcje graficzne. Zwykli fani gier tego nie robią, prawda? Wręcz przeciwnie, chcą się cieszyć grą w możliwe jak najpiękniejszej i najbogatszej szacie graficznej. Dlatego podbijają rozdzielczość, poziom detali, szczegółowość cieniowania i liczbę źródeł światła. Jak tylko się da, ile tylko karta graficzna wytrzyma. Dopóki ilość klatek na sekundę nie poleci na łeb na szyję i obraz nie będzie przycinał. Ma być jak najładniej w granicach możliwości i zdrowego rozsądku. Takie podejście prezentuje statystyczny gracz.
Gracza zawodowego z kolei wizualne fajerwerki szczególnie nie interesują. Nie obchodzi go czy jest ładnie czy nie, tylko gdzie jest przeciwnik i co robi. I jeśli ma zdobyć nad nim choćby minimalną przewagę, to bez namysłu poświęci wygląd ulubionej produkcji. Esportowiec nie gra dla samej przyjemności grania, ale po to, by wygrać. I tak dostosuje grę, by jak najłatwiej ten cel osiągnąć. A zwykle oznacza to właśnie rezygnację z najwyższych ustawień i najładniejszej grafiki. Dlaczego jednak? Dlatego, że istnieje coś takiego jak liczba klatek na sekundę i odświeżanie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za zmiana! Mistrz olimpijski wygląda jak... Conor McGregor
Frames-Per-Second
Tak naprawdę to jest najważniejszy parametr wyświetlania grafiki w grach z punktu widzenia zawodowego gracza. Ilość klatek na sekundę. Im więcej uda się ich wycisnąć, tym lepiej. Z jednego prostego powodu, który można zilustrować prostym przykładem. Każdy próbował kiedyś złapać muchę. Nie jest to wcale proste, bo muchy mają inaczej zbudowany mózg i ich czas reakcji na zagrożenie wynosi kilka tysięcznych sekundy. Człowieka zaś około 25 setnych sekundy. Muchy widzą nas, ludzi, tak jakby w zwolnionym tempie. Można powiedzieć, że mają o wiele wyższe odświeżanie obrazu niż my. Widzą więcej klatek na sekundę.
Im więcej fpsów wyświetla nam gra, tym wcześniej i szybciej zauważymy zmiany zachodzące na ekranie. Na przykład pojawiającego się wroga. I tym wcześniej będziemy w stanie zareagować. Oczywiście, kluczowy jest nasz własny czas reakcji i refleks, ale nad nim pracujemy osobno. A monitor, który potrafi wyświetlić maksymalną liczbę klatek na sekundę, będzie nasz refleks wspomagał. I nawet jeśli pozwoli nam zareagować o tę jedną czy dwie milisekundy wcześniej, to wystarczy. To jest ta krótka chwila, która może zadecydować o zwycięstwie lub porażce.
Matryce, herce i milisekundy
Matryce, czyli technologie w jakich wykonane są wyświetlacze w monitorach, występują w kilku odmianach. Do tradycyjnych matryc TN, VA i IPS dołączyły coraz bardziej popularne i wreszcie dostępne w normalnych cenach monitory OLED. Poszczególne rodzaje matryc różnią się pomiędzy sobą wiernością odwzorowania kolorów, częstotliwością odświeżania obrazu oraz czasem reakcji. Zwykle jeśli matryca ma wierną paletę kolorów, to gorsze odświeżanie i czas reakcji. Zwykle, nie zawsze.
Tradycyjnie najszybsze (i najbrzydsze) są matryce TN. Dawniej tylko one pozwalały uzyskać odświeżanie na poziomie 144 Hz lub wyższe oraz czas reakcji 1 ms. Dziś te parametry można spotkać także w innych monitorach z nowszymi wersjami pozostałych matryc. I te 144 Hz, czyli obraz odświeżany 144 razy na sekundę, to jest nasze absolutne minimum jeśli mowa o zawodowym graniu. Jeśli monitor jest w stanie osiągnąć więcej, to znakomicie. 144 herce to jest po prostu granica, poniżej której schodzić nie wolno.
A jaki czas reakcji powinien mieć monitor dla esportowca? Najniższy możliwy. Ale bez przesady. Odświeżanie 144 Hz daje nam nową klatkę obrazu co 7 milisekund. Wystarczy więc, by monitor właśnie tak szybko lub szybciej zmieniał kolory swoich pikseli na nowe. Z drugiej strony jednak producenci podając parametry swojego sprzętu wykorzystują najlepsze osiągane wyniki, nie wartości uśrednione. Dlatego też przy tych 144 hercach powinniśmy mieć monitor z maksymalnym czasem reakcji 4 ms. I im wyższe odświeżanie, tym będzie potrzebny niższy czas reakcji.
Rozdzielczości i wielkości
A jaką rozdzielczość powinna mieć matryca do zastosowań esportowych? I jaki rozmiar powinien mieć sam monitor? Możliwie największe jedno i drugie? Niekoniecznie. W kwestii rozdzielczości znów wracamy do wspomnianych już różnic między zwykłym graczem a esportowcem. Ten pierwszy chce najwyższej rozdzielczości, największej liczby detali, najładniejszej grafiki. A ten drugi przewagi nad przeciwnikiem. Przewagi, którą może dać tylko większa liczba klatek na sekundę i czas reakcji matrycy. A bez różnicy jak potężną mamy kartę graficzną, to im większa rozdzielczość, tym mniej jest ona w stanie wyrenderować w danym czasie. Mówiąc prościej – więcej klatek na sekundę będzie zawsze w niższej rozdzielczości. I dlatego zawodowy gracz raczej nie będzie potrzebował monitora 4K. Wystarczy klasyczne już FHD 1920x1080 pikseli.
Co do wielkości zaś. Teoretycznie im większy monitor, tym lepiej na nim wszystko widać. W praktyce jednak większość zawodowych graczy korzysta z monitorów o przekątnej 24 lub 25 cali. Rzadko większych. Dlaczego? Dlatego, że ludzkie oko ma określone pole widzenia. Siedząc przy biurku nasze oczy dzieli od monitora od 60 do 100 centymetrów. Z takiej odległości jesteśmy w stanie widzieć cały wyświetlacz 24-calowego monitora patrząc na jego środek. Czyli tam gdzie gracz Counter-Strike ma celownik, na przykład. Jeśli ekran jest większy, to możliwe, że będziemy musieli błądzić po nim wzrokiem. Oderwać go od najważniejszego punktu. A to może nas sporo kosztować. Dlatego właśnie monitor nie powinien być zbyt duży.
HDR i supersynchronizacja
A co z najnowszymi zdobyczami technologicznymi? Co z technologią HDR i takimi rozwiązaniami jak G-Sync i FreeSync, które dbają o jakość obrazu, dostosowując liczbę wyświetlanych klatek do tego, co renderuje karta graficzna? To są świetne technologie, które znacząco poprawiają obraz i odbiór oprawy wizualnej gry. Ale są całkowicie zbędne dla esportowców. Liczą się klatki i czas reakcji. HDR bardziej obciąży kartę graficzną i spadnie liczba tych pierwszych. A obie wspomniane metody supersynchronizacji minimalnie zwiększają opóźnienie w wyświetlaniu. W sytuacji gdy liczy się każda milisekunda, opóźnienia nie są mile widziane.
Jakich monitorów używają zawodowcy? Filip „Neo” Kubski z Honoris grającego w Polskiej Lidze Esportowej gra w CSGO w rozdzielczości 1024x768 na monitorze 24-calowym z odświeżaniem 240 Hz. Tak samo Wiktor „TaZ” Wojtas. I znakomita większość zawodowców. Maksymalna ilość herców, 24 cale i rozdzielczość celowo zmniejszona do okolic zwykłego HD. To jest monitorowa mantra graczy CS:GO, których można uznać za grupę reprezentatywną dla esportowców. Jeśli chcemy na poważnie zająć się zawodowym graniem, powinniśmy iść za ich przykładem i poszukać sprzętu, który spełnia właśnie takie wymagania.