"kRaSnaL": Wcześniej mogłem to oglądać tylko na Twitchu. Dojście tu to wspaniałe uczucie

- Jeśli porównać to do mojej poprzedniej drużyny, to mógłbym powiedzieć, że to nawet nie była drużyna. Po prostu biegaliśmy i strzelaliśmy - mówi Szymon "kRaSnaL" Mrozek. Młody zawodnik, po dwóch latach w Los Kogutos, dołączył do x-kom AGO.

Bartłomiej Bukowski
Bartłomiej Bukowski
Szymon Materiały prasowe / Na zdjęciu: Szymon
Szymon "kRaSnAl" Mrozek, choć na pewno nie jest na polskiej scenie anonimowy, to do tej pory był raczej graczem "drugiego szeregu". Trzeba jednak uczciwie przyznać, że wraz z zespołem Los Kogutos, kilkukrotnie zdołał sprawiać miłe niespodzianki. Ostatnimi czasy jednak Koguty ostatecznie zakończyły swą działalność, a każdy z graczy poszedł swoją drogą. "kRaSnAl" karierę kontynuować będzie w x-kom AGO.

Bartłomiej Bukowski, WP SportoweFakty: Do tej pory grałeś jedynie w Los Kogutos, choć co prawda pod różnymi szyldami. Czy spodziewałeś się tak szybkiego awansu do czołowej drużyny w kraju?

Szymon "kRaSnaL" Mrozek: Szczerze mówiąc tak. Miałem oferty od kilku polskich drużyn na testy. Jednak ostatecznie wybrałem x-kom AGO i jakoś dalej to już poszło.

Nie kusiło cię, by grać dalej z dawnymi kolegami z Kogutów?

Przed tym jak dostałem ofertę z x-kom AGO zależało mi na tym. Jednak niestety osoby, które były dotąd z nami niezwiązane, nas rozdzieliły. Góra powiedziała, że nie, że nie pasują i nasze drogi się rozeszły.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Bijatyka na ostro. To miał być spokojny mecz

Gdy byłeś w Los Kogutos, przez jakiś czas występowaliście jako Turów Zgorzelec, później jako Team ESCA. Co nie zagrało, że każda z tych organizacji po jakimś czasie was zostawiała?

To jest trudne pytanie. Przede wszystkim te organizacje były jak najbardziej w porządku. Całkowicie nic do nich nie mam, tak jak i one do nas. Rzecz w tym, że w Mistrzostwach Polski jest wymóg, że trzeba grać w organizacji. To nas niejako zmusiło, by się z jakąś związać. Najpierw zatem był Turów, gdzie na pewnym etapie stwierdziliśmy, że nie będziemy dalej grać ze sobą. Utrzymaliśmy się jednak w mistrzostwach i na kolejną edycję znów potrzebowaliśmy organizacji - stąd ESCA.

Też nie chcę żeby to brzmiało, że to było tylko po to, żeby odklepać wymóg. Aczkolwiek prawda jest taka, że najchętniej gralibyśmy bez organizacji. Jednak muszę podkreślić, że zarówno Turów jak i ESCA były naprawdę w porządku, spełniały wszystkie założenia, ale my tego po prostu nie przedłużaliśmy. To była nasza decyzja.

Czujesz różnicę, między tym co było wcześniej, gdy grałeś z kolegami z Kogutów, a tym co teraz oferuje ci x-kom AGO?

Jeśli porównać to do mojej poprzedniej drużyny, to mógłbym powiedzieć, że to nawet nie była drużyna. Byliśmy po prostu sklejką znajomych, która grała przez dwa lata ze sobą. Biegaliśmy i strzelaliśmy. Tyle. W ogóle nie było żadnego taktycznego podejścia, graliśmy to, co akurat przyszło nam do głowy i jakoś szło.

Jaka jest różnica dla ciebie jako gracza, gdy teraz masz nad sobą trenera i całe zaplecze?

Na pewno to świetne doświadczenie. Niby jest wciąż tylko pięciu graczy, którzy grają, ale z tyłu, za nami, jest kilka innych osób, które nas wspierają, pomagają i rozwiązują nasze problemy. To jest największa różnica pomiędzy sklejkami, a profesjonalnym zespołem.

Miałeś już okazję zagrać w dwóch meczach z nowym zespołem. Jak ci się z nim gra?

To były dopiero pierwsze gry. Nie miałem jeszcze wyuczonych żadnych taktyk. Nie miałem przydzielonych konkretnych zadań. Jednak na pewno z chłopakami gra się bardzo przyjemnie, jest super atmosfera, każdy każdego wspiera. Każdy ma też jeden i ten sam cel, czyli wygrywać kolejne turnieje.

Jesteś w x-kom AGO obok "F1ku", kolejnym młodym talentem. Odczuwacie wsparcie bardziej doświadczonych graczy? Jak wam się gra w takim miksie doświadczenia z młodością?

Przede wszystkim w ogóle nie odczuwam różnicy wieku, która nas dzieli. Na pewno nikt nie odbiera mnie jako dzieciaka, każdy podchodzi do każdego profesjonalnie.

Ostatnio miałeś okazję zadebiutować także w rozgrywkach Faceit. Jakie to uczucie grać z najlepszymi na świecie?

Na pewno gra z tymi największymi gwiazdami pokroju choćby “Xantaresa”, to świetne uczucie. To ludzie, których wcześniej mogłem oglądać tylko na Twitchu. Gdy w przeciągu dwóch lat dochodzi się do miejsca, w którym można z nimi normalnie zagrać na serwerze to trudne do opisania. Ale ciężka praca wreszcie popłaciła.

Czytaj także:
W pustym domu znaleźli skarb. Całość warta jest majątek
Tego się nie spodziewaliście. Oto nowy ambasador FIFA 22!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×