To miało być w miarę łatwe zwieńczenie świetnych mistrzostw dla DWG KIA. Tym bardziej, że zdaniem wielu, najtrudniejszych rywali wyeliminowali w półfinale, pokonując 3:2 zespół T1.
Zupełnie inne plany na finał mieli jednak gracze Edward Gaming. Już na pierwszej mapie Chińczycy pokazali, że nie zamierzają ograniczać swojego udziału w najważniejszym meczu sezonu do roli statystów.
Świetnie finał rozpoczął zwłaszcza jungler EDG - Zhao "Jiejie" Li-Jie, który swoim Jarvanem IV rozdawał karty na Summoner's Rift. Świetnie pokazał się także "Scout", który na środkowej alei zdołał zastopować lidera rywali - "ShowMakera". Ostatecznie po 36 minutach to właśnie EDG cieszyło się z pierwszej wygranej w meczu.
Jeżeli ktoś jednak spodziewał się, ze to będzie początek chińskiej dominacji w finale, to mógł się mocno rozczarować. Premierowa porażka podziałała niczym kubeł zimnej wody na graczy z Korei. Nieco ponad pół godziny drugiej gry, w trakcie której DWG 22 razy eliminowało rywali, przy zaledwie 3 zgonach, wystarczyło, by mecz rozpoczął się od nowa.
Trzecia mapa ponownie pokazała, z jak wyrównanym finałem mamy do czynienia. Niemal całą rozgrywkę wygrana stała na ostrzu noża. Dopiero walka drużynowa z 34. minuty pod Baronem, z której znacznie lepiej wyszło DAMWON, sprawiła, że to właśnie Koreańczycy dopisali trzecie zwycięstwo na swoje konto.
Postawione pod ścianą EDG nie zamierzało jednak składać broni. Czwarta mapa była przede wszystkim pokazem świetnej kontroli mapy ze strony Chińczyków, którzy konsekwentnie zdobywali kolejne objective'y w postaci smoków i wieżyczek. Już w 27. minucie cieszyli się oni z posiadania duszy smoka górskiego. Cierpliwa gra i wyczekiwanie okazji do walki popłaciły. Ostatecznie do wygrania mapy wystarczył jeden teamfight z 33. minuty, po którym EDG pewnie wyrównało stan gry.
Mimo stanu 2:2 i wielu solidnych zagraniach ze strony EDG, wciąż triumf formacji z LPL był ciężki do wyobrażenia. To DAMWON przyjechało do Reykjaviku po obronę mistrzowskiego tytułu. To DAMWON, jako trzecia drużyna w historii zaliczyła na tych mistrzostwach komplet zwycięstw. To DAMWON dysponowało być może najlepszym obecnie graczem na świecie - "ShowMakerem".
A jednak. Piąta mapa od początku nie układała się po myśli faworytów. Ponownie to EDG lepiej kontrolowało mapę i ponownie to Chińczycy bardzo szybko zapewnili sobie punkt duszowy. DWG długo starało się odwrócić losy meczu, jednak sił starczyło im na nieco ponad 40 minut. Wówczas po raz trzeci wybuchł ich Nexus i to EDG wzniosło ręce w geście triumfu.
Czytaj także:
- Powstanie kolejny super-team w LEC? "Carzzy" coraz bliższy nowej drużyny
- Kolejna gwiazda LEC odejdzie do Ameryki?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: takiego widoku zupełnie się nie spodziewała. "Co one robią?"