Ze strony MKOl mamy głosy, że jeśli esport pojawi się na igrzyskach, na pewno nie będą to takie tytuły, jak Counter Strike, ponieważ jest zbyt brutalny. A przecież chociażby boks jest bardziej brutalny, leje się prawdziwa krew i nikt nie zwraca na to uwagi. W tej grze nie zabija się przeciwników naprawdę, nie pierze się z nim po twarzach walczy się z nimi umiejętnościami i inteligencją - mówi Janusz "Hayabusa" Kubski, jeden z twórców polskiej sceny esportowej. - Jestem zdania, że esport tak czy inaczej poradzi sobie doskonale. Jestem byłym judoką, oglądałem ostatnio turniej w Tokio i na streamie było 2 tysiące ludzi. A na streamie z Dreamhacka - 200 tysięcy. To pokazuje, że telewizja wcale nie jest nam potrzebna. Dajemy sobie radę bez niej - dodaje ojciec jednego z najlepszych graczy CS:GO na świecie, Filipa "NEO" Kubskiego z Virtus.pro.