W sobotę biało-czerwoni zmierzą się towarzysko Andorą. Będzie to próba generalna przed pojedynkiem z Grecją. - W ten weekend oswoimy się z atmosferą, która będzie nas czekać na Euro. Chodzi zarówno o presję, jak i o nadzieję. Jeśli zremisujemy 0:0 z Andorą, to wszyscy będą lamentować. Teraz jednak liczy się tylko wynik meczów mistrzostw Europy, więc jeśli zawiedziemy z Andorą, a potem awansujemy do ćwierćfinału, to znów wszystko będzie w porządku - analizuje Sebastian Boenisch.
- Zwycięstwa nad Łotwą i Słowacją dały nam nadzieję, że w meczu otwarcia stać nas na triumf. Próba generalna z Andorą również ma nam pomóc w nabraniu pewności siebie. Nie chcę oceniać źle żadnej drużyny, ale zamierzamy strzelić jednego czy dwa gole - zapowiada.
Defensor Werderu Brema myślami jest już przy spotkaniu z reprezentacją Fernando Santosa, które zaplanowano na 8 czerwca. - Ten pojedynek będzie kluczowy, zdecyduje o nastrojach w Polsce. Nasza grupa nie jest szczególnie silna, ale za to niezwykle wyrównana. Nie ma w niej faworyta, każdy mecz będzie jak finał, a każdy może pokonać każdego. Nie rozegramy spotkania z Hiszpanią, przy którym moglibyśmy powiedzieć: "Okej, jesteśmy outsiderami, ale będziemy walczyć i zobaczymy, czy jesteśmy w stanie im choć trochę dokuczyć". To sprawia, że presja staje się jeszcze większa - przekonuje 25-latek.