Oto największy wygrany meczu z Rosją, Puchacz nieudolny jak z Wieniawą

90 minut we Wrocławiu wywróciło do góry nogami hierarchię w ataku reprezentacji Polski. Świerczok to największy wygrany spotkania, a Kownacki i Świderski powinni wystąpić o wizę turystyczną. Oceniamy Polaków za mecz z Rosją (1:1).

Maciej Kmita
Maciej Kmita
Jakub Świerczok PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: Jakub Świerczok
Łukasz Fabiański: 5,0 (skala: 1-10, ocena wyjściowa: 6). Stracona bramka obciąża jego konto, bo Karawajew posłał piłkę do bramki między jego nogami - w takich sytuacjach nie ma dla golkipera usprawiedliwienia. Poza tym pewny na przedpolu i na linii. Nie miał w tym meczu nic do wygrania, bo Sousa już wcześniej namaścił Szczęsnego na numer 1.

Tomasz Kędziora: 6.0. Zagrał poprawnie, by nie powiedzieć: przeciętnie. W marcu Sousa go pominął, a teraz zawodnik Dynama Kijów jest, ale... jakby go nie było. Bereszyński może spać spokojnie.

Michał Helik: 6,0. Z racji ustawienia na środku trzyosobowego bloku obronnego miał najwięcej kontaktów z Dziubą i trzeba mu oddać, że potrafił ujarzmić potwora. Potwierdził, że może być wartościowym zmiennikiem dla Bednarka czy Glika. Małe odkrycie Sousy. Selekcjoner zbudował go po pechowych występach z Węgrami i Anglią.

ZOBACZ WIDEO: Paulo Sousa gotowy na brak Arkadiusza Milika na początku Euro 2020? "Dał do zrozumienia, że jest duże ryzyko"

Kamil Piątkowski: 6,0. Najwięcej zastrzeżeń można mieć do tego, w jaki sposób konstruował akcje. Jego dalekie podania "do nikogo" mogły irytować, ale z drugiej strony: to obrońca, a nie "wyprowadzacz", a z obowiązków w defensywie wywiązał się bez zarzutu. Nie robi takiego pierwszego wrażenia jak kiedyś Walukiewicz, ale krzepnie w drużynie narodowej.

Przemysław Frankowski: 5,0. Zaczął z wysokiego C, bo po półtorarocznym rozbracie z reprezentacją przywitał się z kibicami asystą, ale potem zgasł. Przy golu dla Polski asystował, a przy golu dla Rosjan statystował. Odpuścił Gołowina i pozwolił mu na dogranie do Karawajewa. Grosicki zamiast Euro wolał funty i zwolnił miejsce na skrzydle, ale Frankowski zrobił we wtorek za mało, by zbliżyć się do składu.

Grzegorz Krychowiak: 6,0. Czwarty mecz za kadencji Sousy i czwarty, w którym zagrał od pierwszego do ostatniego gwizdka. To pokazuje, ile znaczy dla Portugalczyka i że dobrze wywiązuje się z zadań. Warto zwrócić uwagę, że nie hasa tak w ofensywie jak w Lokomotiwie, tylko poświęca się dla drużyny - skupia się na harówce w środku pola. Nosi fortepian, ale akurat we Wrocławiu nie było żadnego maestro, który mógłby na nim zagrać.

Mateusz Klich: 7,0. Z marcowych meczów el. MŚ 2022 wyeliminował go COVID-19, ale pokazał Sousie, że warto było na niego czekać. Nie był to jego najlepszy mecz w kadrze, ale miał kilka przebłysków. W 4. minucie to on świetnym podaniem do Frankowskiego rozpruł obronę Rosji i prowadziliśmy 1:0. Tuż przed przerwą z asysty "okradł" go natomiast Świderski. Obronił miejsce w "11". O kimś tak rozbieganym, czującym przestrzenie i scalającym formacje marzył w marcu selekcjoner.

Dawid Kownacki: 3.0. Nie o takim powrocie śnił, nie o takim jego powrocie myśleli kibice. Kompletnie zawiódł. Ma już 24 lata, a wciąż juniorskie zachowania u niego przeważają. Grał bez odpowiedzialności za piłkę, jakby niechlujnie. Dzień Dziecka tego nie usprawiedliwia. Po takim występie do Sankt Petersburga i Sewilli może polecieć w roli turysty.

Tymoteusz Puchacz: 4,0. Los dał mu wielką szansę, bo gdyby nie urazy Recy i Rybusa, w ogóle nie byłoby go w Opalenicy. Dlatego wyszedł na boisko z hasłem "teraz albo nigdy!" na ustach. Był odważny jak w internetowym flircie z Julią Wieniawą, ale niestety równie nieporadny i mało skuteczny... W 21. minucie miał z kolei deja vu, bo Karawajew zignorował go jak Wieniawa na Instagramie i strzelił gola na 1:1. Nie miał nic do stracenia, a dużo do wygrania, ale nie wykorzystał okazji.

Karol Świderski: 4,0. Nota nieco wyższa niż u Kownackiego, ale tylko dlatego, że miał mniej strat. Poza tym tak samo mało pożyteczny jak piłkarz Fortuny Duesseldorf. Jeden z przegranych tego meczu. Razem z Kownackim powinni wystąpić o wizę turystyczną na czas Euro 2020.

Jakub Świerczok: 8,0. "Siedzę w loży Legii na kolegi meczu..." śpiewał o nim kiedyś Quebonafide, a teraz Świerczok zyskał ogólnopolską sławę nie znajomością z raperem, tylko dzięki własnym umiejętnościom. W 4. minucie zdobył bramkę już przy pierwszym kontakcie z piłką i złapał luz. Grał jakby to był jego benefis, a nie dopiero czwarty występ w kadrze.

Był blisko strzelenia drugiego gola, gdy po jego bezczelnym lobie piłka odbiła się od rosyjskiej poprzeczki. Największy wygrany meczu z Rosją. Z piątego w hierarchii w półtorej godziny wspiął się na drugie miejsce - tuż za plecy Roberta Lewandowskiego. Kochamy takie historie!

Zmiennicy:

Kamil Jóźwiak: 5,0. Po wejściu zrobił dużo wiatru w środku pola i na skrzydle jak w Budapeszcie i na Wembley, ale tym razem z dużej chmury spadł mały deszcz.

Bartosz Bereszyński, Jan Bednarek: po 6,0. Potwierdzili, że selekcjoner może na nich liczyć.

Kacper Kozłowski: grał zbyt krótko, by go ocenić. Paulo Sousa mocno inwestuje w młodego pomocnika Pogoni Szczecin. Kozłowski ma 17 lat i na koncie już dwa występy w kadrze A. Narodziny gwiazdy?

Jakub Moder: grał zbyt krótko, by go ocenić.

Karol Linetty: grał zbyt krótko, by go ocenić.

Czy Jakub Świerczok będzie tajną bronią Polski na Euro 2020?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×