W poniedziałek wieczorem potwierdziły się najczarniejsze scenariusze dotyczące Arkadiusza Milika. 27-latek nie wystąpi na nadchodzącym Euro. Z udziału w turnieju wyeliminował go uraz kolana, którego nabawił się jeszcze w barwach Olympique Marsylia. Początkowo sądzono, że Milik dojdzie do siebie, jednak ostatecznie PZPN przekazał, że kontuzja uniemożliwia mu grę na mistrzostwach.
- To wielka tragedia samego zawodnika, dla którego na pewno celem był wyjazd na tę imprezę. Nie ulega wątpliwości, że będzie to wielki cios w jego karierze - ocenia w rozmowie z WP SportoweFakty Włodzimierz Lubański. - Jeżeli natomiast chodzi o reprezentację, to gdyby Milik był w formie, jaką prezentował w ostatnim czasie, to na pewno byłby zawodnikiem, który by sporo wniósł - dodaje 75-krotny reprezentant Polski.
W podobnym tonie wypowiada się także Roman Kosecki: - Na pewno brak Milika będzie odczuwalny. Wszedł w meczu z Anglią, dał dobrą zmianę. Widać też, że się dobrze rozumieją z Robertem, długo ze sobą grali na kadrze. Jest to klasowy zawodnik, który znów zaczął strzelać bramki, ale niestety, będziemy jednak musieli dać sobie radę bez niego - ocenia były napastnik. - Oczywiście szkoda, ale takie jest życie. Teraz otwiera szansę przed kolejnymi zawodnikami - dodaje nasz rozmówca.
ZOBACZ WIDEO: Złota Piłka dla Lewandowskiego? Co musi zrobić Polak, aby otrzymać wymarzone trofeum?
Gwiazdy rodzą się na wielkich imprezach
W wyniku absencji Arkadiusza Milika, a także wcześniejszego urazu Krzysztofa Piątka, w ataku reprezentacji będą musieli występować gracze, którzy do tej pory pełnili w niej marginalne role. Zbliżające się Euro może być ogromną szansą dla trzech pozostałych na kadrze snajperów, którzy będą rywalizować o miejsce u boku Roberta Lewandowskiego.
- Nie ma Piątka, nie ma Milika, więc otwiera się szansa dla kolejnych zawodników. Oczywiście szkoda Milika, długo zgrywał się z zespołem, teraz miała być wielka impreza, gdzie mógł się pokazać, mieliśmy tutaj oglądać naszą ofensywę, a teraz zostaje nam tylko niezawodny Lewandowski i kilku mniej doświadczonych graczy - komentuje Kosecki.
Aktualnie najwyżej wydają się stać notowania Jakuba Świerczoka, który pokazał się z dobrej strony w meczu z Rosją. Dla wszystkich jednak będzie to skok na głęboką wodę, cała trójka w sumie rozegrała do tej pory 14 spotkań w seniorskiej kadrze.
- Presja będzie na pewno. Ale tak jak się mówi - gwiazdy też się rodzą gdzieś na tych dużych imprezach. Być może pokażą się z takiej strony z jakiej byśmy chcieli i staną się tymi gwiazdami, czego im życzę - mówi Kosecki.
- To jest nowa generacja, nowi zawodnicy powołani do reprezentacji kraju i oni muszą na tym poziomie potwierdzić swoje walory i umiejętności. Oczywiście to nie będzie łatwe. Oczekiwania są wysokie, pytanie, czy zostaną spełnione - komentuje natomiast Włodzimierz Lubański.
- Wszystko będzie zależało od ich przygotowania. Byli ze sobą chwilę czasu w Opalenicy, na pewno odpowiednio ten czas przepracowali, chociażby na doszlifowanie różnych sposobów gry i teraz muszą wykonać to na mistrzostwach Europy. Zobaczymy, czy im się to uda - dodaje zdobywca 48 bramek w kadrze.
Czy w obliczu takich osłabień w linii ataku, selekcjoner Paulo Sousa nadal będzie próbował gry na trzech napastników, tak jak zrobił to w towarzyskim meczu z Rosją, w którym od pierwszej minuty wyszli Świerczok, Świderski i Kownacki?
- Trudno cokolwiek na ten temat powiedzieć. Oglądałem mecz z Rosjanami i nie wyglądało to rewelacyjnie. Było jednak jeszcze troszeczkę czasu, by przygotować zespół na Euro, więc mam nadzieję, że Sousa w końcu znajdzie odpowiednie ustawienie. Na teraz trudno powiedzieć, jak on będzie chciał grać - ocenia Lubański.
- Myślę, że Sousa nie będzie grał na 3 napastników. Mamy szybkich piłkarzy w linii pomocy, a to jest bardzo ważne, aby miał kto dogrywać do napastników tę piłkę. Robert musi być odpowiednio obsługiwany - twierdzi z kolei Roman Kosecki.
Czytaj także:
- Transferowa ofensywa PSG. Kolejna gwiazda w stolicy Francji
- Ireneusz Mamrot: Dla Jagiellonii zrobiłem wyjątek