Kontuzje napastników reprezentacji Polski mocno komplikują sytuację Biało-Czerwonych tuż przed Euro 2020. Najpierw ze składu na turniej wypadł Krzysztof Piątek, a potem okazało się, że portugalski selekcjoner nie będzie mógł skorzystać z Arkadiusza Milika. Dla drużyny to bardzo poważny cios, bowiem koncepcja z napastnikiem Marsylii biegającym za plecami Lewandowskiego legła w gruzach. Opiekun kadry musi szukać innych rozwiązań.
Po wtorkowym meczu z Islandią (2:2) kibiców mogła mocno zaniepokoić wypowiedź Karola Świderskiego. 24-latek zastąpił w 81. minucie Roberta Lewandowskiego, by w samej końcówce ustalić wynik. - Miałem wejść za innego zawodnika. Robert zgłosił jednak, że potrzebuje zmiany i moje zadanie się zmieniło - wyjawił "Świderek" przed kamerami TVP Sport.
Uraz "Lewego" na ostatniej prostej przed Euro byłby prawdziwą katastrofą. Na szczęście z kapitanem Biało-Czerwonych wszystko w porządku. Poprosił o zmianę, ale nie nabawił się żadnej kontuzji i decyzja o zejściu z boiska nie była podyktowana kwestiami zdrowotnymi.
W środę reprezentacja rozpoczyna zgrupowanie w Trójmieście, a już 14 czerwca zmierzy się ze Słowacją w Petersburgu w swoim pierwszym meczu na mistrzostwach Europy.
Paulo Sousa ma o czym myśleć. Słaby występ z Islandią nie jest bynajmniej jego największym zmartwieniem. Najważniejszą wiadomością ostatnich dni jest bez wątpienia ta o absencji Milika. Drobne problemy zdrowotne mają natomiast Mateusz Klich, Jan Bednarek i Bartosz Bereszyński.
ZOBACZ WIDEO: Euro 2020. Ciężki turniej przed Polakami. "Dla mnie sukcesem będzie wyjście z grupy"