Nie ma wątpliwości, że Robert Lewandowski wielkim piłkarzem jest. Oczywiście wszyscy wiemy też, że jest najlepszym zawodnikiem w historii polskiej piłki. Czy jednak tak samo zostanie oceniony z perspektywy dekady czy dwóch? Może brzmi to jak bluźnierstwo, ale trzeba pamiętać, że im dalej od kariery zawodnika, tym bardziej koncentrujemy się na jego "momentach". A najważniejsze momenty to te z reprezentacją.
Przekonał się o tym choćby Lionel Messi. Genialny Argentyńczyk dla wielu kibiców i specjalistów jest uważany za najlepszego piłkarza jaki kiedykolwiek biegał po światowych boiskach. Ale znaczna część, może większa, wyżej stawia Diego Maradonę. Szczególnie w Argentynie. Dopiero po tym jak Messi wprowadził reprezentację do finału mundialu w Brazylii, zdecydowanie przybyło mu zwolenników.
W niedawnym plebiscycie na piłkarza stulecia "Przeglądu Sportowego" Lewandowski zdystansował konkurentów. Miał trzy razy tyle głosów co drugi i trzeci w kolejności Kazimierz Deyna i Zbigniew Boniek. Plebiscyty w czasie rzeczywistym mają jednak to do siebie, że wartość sportowców względem rywali zawyżamy albo zaniżamy.
ZOBACZ WIDEO: Specjalista szczerze o badaniach w sporcie. "Są rzeczy, których medycyna nie jest w stanie zobaczyć"
Zachowując odpowiednie proporcje, nie tak dawno temu wielu chciało dać obciąć sobie palce za to, że Euzebiusz Smolarek przebił wyczyny swojego ojca Włodzimierza. Dziś jego wyczyny nieco wyblakły, zaś ojca zostały, mimo że dokonał ich ponad 20 lat wcześniej. Tak dzieje się gdy na przykład umiera popularny artysta. Człowiek, który był obiektem żartów nagle staje się największym artystą, a jego tanie hity urastają do rangi wspaniałych utworów. Emocje. Nic nadzwyczajnego.
Oczywiście Lewandowski osiągnął w międzynarodowej piłce klubowej status jakiego nie miał nigdy żaden polski piłkarz, jego osiągnięcia w Bayernie Monachium są niewiarygodne. Przede wszystkim jest pierwszym polskim piłkarzem, który uzyskał status najlepszego na świecie. A jednak największe pozytywne emocje zawsze będzie wzbudzał sukces z drużyną narodową.
Deyna zdobył trzecie i piąte miejsce na świecie, mistrzostwo i wicemistrzostwo olimpijskie. Boniek był trzeci i piąty na świecie, miał też wielkie sukcesy międzynarodowe z klubem. Grzegorz Lato do dwóch trzecich i piątego miejsca dorzucił tytuł króla strzelców. Włodzimierz Lubański, a więc "pierwowzór" Lewego, był mistrzem olimpijskim, potem zajął 5. miejsce na świecie. A Lewandowski? Jego największym osiągnięciem jest ćwierćfinał mistrzostw Europy.
Oczywiście zasługi Lewandowskiego dla kadry narodowej są niepodważalne. Wygrał nam eliminacje mistrzostw Europy 2016 czy eliminacje mistrzostw świata 2018, również ten ćwierćfinał był w znacznym stopniu jego zasługą, choć strzelił tylko jedną bramkę. Na pewno nie ma wokół siebie piłkarzy tej klasy, których mieli Deyna czy Boniek. Mimo wszystko bezwzględnie potrzebuje sukcesu na arenie międzynarodowej, żeby pozbawić historycznych rywali złudzeń.
Pierwszy krok w tym kierunku może wykonać w poniedziałek. W pierwszym meczu Euro 2020 Polska zagra ze Słowacją. Początek spotkania o godz. 18:00.