- Oczekiwania nie są wysokie, ale wszyscy po cichu marzą o sensacji. Mają nadzieję, że rywale nie docenią naszych piłkarzy i stanie się coś naprawdę wielkiego - mówi nam dziennikarz Andreas Hagenauer z "Der Standard" przed meczem Austrii z Włochami w 1/8 finału Euro 2020, który zaplanowano na sobotę, 26 czerwca, o godz. 21.
Reprezentanci alpejskiego kraju skończyli eliminacje ME za Polską, ale na samym turnieju spisują się już od niej o niebo lepiej. Podczas kiedy nasi piłkarze mogą już oglądać mecze jedynie w telewizji, oni szykują się do starcia o najlepszą ósemkę. W fazie grupowej odnieśli dwa zwycięstwa, a kilku piłkarzy błysnęło indywidualnie.
- Wszyscy w jakiś sposób spodziewaliśmy się zwycięstwa nad Macedonią Północną, choć pamiętając Euro 2016 i biorąc pod uwagę mecze przed tym turniejem, byliśmy również gotowi na najgorsze. Moim zdaniem ten mecz okazał się kluczowy, bo w przypadku złego wyniku na pewno sprawy potoczyłyby się inaczej. A tak chociaż przeciwko Holandii wszyscy zagrali źle, to już przeciwko Ukrainie aktywność piłkarzy była zaskakująco dobra. Naprawdę świetnie zaprezentowali się Grillitsch, Alaba i Hinteregger - podkreśla Hagenauer.
ZOBACZ WIDEO: Zaskakujący komentarz szwedzkiego kibica. Wolał zremisować niż wygrać z Polską
W Austrii były duże obawy co do występu ich reprezentacji na Euro 2020, bo w tym roku ta drużyna potrafiła pokonać jedynie Wyspy Owcze (3:1). Na trenera Franco Fodę spadała olbrzymia krytyka za stosowanie zbyt defensywnej taktyki w ostatnich latach. Dostawało się również kapitanowi Davidowi Alabie, któremu w drużynie narodowej od dawna brakowało liczb i zdaniem kibiców, zwyczajnie zawodził.
Ostatecznie 55-letni szkoleniowiec odpowiedział wszystkim dwoma zwycięstwami z Macedonią Północną (3:1) i Ukrainą (1:0), a 29-letni piłkarz dwiema asystami w tych spotkaniach. Negatywne głosy w Wiedniu i okolicach ucichły, a zastąpiły je słowa o... najlepszym zespole w historii. Już wcześniej wielu ekspertów zauważało bowiem, że obecny selekcjoner ma do dyspozycji tak dobrą mieszankę piłkarzy, jak dotąd nie miał nikt wcześniej. Są zawodnicy z doświadczeniem (Alaba, Marko Arnautović, Aleksandar Dragović), ale są także i młodzi utalentowani (Christoph Baumgartner, Xaver Schlager, Konrad Laimer). Większość regularnie występuje w niemieckiej Bundeslidze.
Podkreślana jest również szczególna zasługa Red Bull Salzburg. - Rzeczywiście, coś w tym jest. Stamtąd poniekąd wywodzą się Lazaro, Lainer, Sabitzer, Ulmer, Hinteregger, Schlager i Ilsanker. Klub ma świetny skauting wewnątrz kraju i topową akademię. Z pewnością to jeden z najlepszych ośrodków w Europie - zauważa Hagenauer.
Reprezentacja Austrii odzyskała zaufanie kibiców, osiągnęła historyczny dla siebie wynik i z mistrzostw będzie mogła wrócić z podniesioną głową. Jej piłkarze wciąż jednak mają coś do udowodnienia. W ostatnich latach zarzucano im, że umieją pokonać tylko zespoły słabsze lub o podobnej klasie. Mecz z Włochami jest szansą na złamanie także tej bariery. - Niespodzianka zawsze jest możliwa. Wiele zależy tu jednak od taktyki jaką obierze trener, bo na przykład podobna jak z Holandią to pewna porażka - zaznacza Hagenauer.
- Nadal jestem trochę zaniepokojony tym występem przeciwko "Oranje". Ten mecz był przerażający z powodu braku pewności siebie i widocznej niskiej wiary w pozytywny wynik u samych piłkarzy. Niemniej mam nadzieję, że starcie z Ukrainą pokazało im, iż są w stanie pokonać także te teoretycznie mocniejsze ekipy. Oczywiście Włochy pokazały się dotąd najlepiej ze wszystkich drużyn na mistrzostwach, ale z drugiej strony ich grupa nie stanowiła dużego wyzwania. Większość ludzi oczekuje teraz ich prostej i łatwej wygranej, a na naszych zawodnikach nie ma żadnej presji. Kluczem będzie zatrzymanie ich skrzydłowych, a środek pola będzie potrzebować wyjątkowego dnia. Wówczas wszystko będzie możliwe - kończy nasz rozmówca.