Anglicy piszą historię. Będzie starcie potęg w finale Euro

Anglia po raz pierwszy w swojej historii zagra w finale Euro, gdzie czeka już na nią Italia. Podopieczni Garetha Southgate'a pokonali Danię 2:1 po dogrywce, a upragniony awans dał im Harry Kane. Duńczycy zostali skrzywdzeni przez sędziego.

Dariusz Faron
Dariusz Faron
piłkarze reprezentacji Anglii PAP/EPA / Justin Tallis / Na zdjęciu: piłkarze reprezentacji Anglii

Z Londynu - Dariusz Faron 

Jeden krok – tylko tyle pozostało Anglikom, by spełnić marzenia. W środowy wieczór rozegrali najtrudniejszy dla siebie mecz w tym turnieju i musieli drżeć o awans, lecz wszystko skończyło się dla nich szczęśliwie. Duńczycy nie mogą mieć do siebie pretensji. Na Euro 2020 osiągnęli wielki sukces, rozkochując w sobie kibiców z całego świata. A kto wie, jak zakończyłby się drugi półfinał, gdyby zawodnikom Kaspera  Hjulmanda nie zabrakło sił. Bardzo długo byli dla gospodarzy równorzędnym rywalem. No i to oni zaczęli strzelanie.

Przez niespełna trzydzieści minut na Wembley panowała niesamowita wrzawa, a potem na moment zapadła cisza. Mikkel Damsgaard ustawił piłkę i cudownym strzałem nad murem dał Duńczykom prowadzenie z rzutu wolnego. Jordan Pickford wyciągnął się jak struna, ale nie miał żadnych szans. Choć na trybunach zasiadło 60 tysięcy kibiców, przez chwilę słychać było tylko osiem tysięcy Duńczyków, którzy eksplodowali z radości niczym dynamit.

Dotrzymali słowa 

Anglicy przystępowali do tego spotkania jako murowany faworyt, bo przecież szli od zwycięstwa do zwycięstwa, w pięciu spotkaniach nie tracąc nawet gola. Historyczny, pierwszy finał Euro dla Wyspiarzy był na wyciągnięcie ręki. Niesieni dopingiem, od razu próbowali rzucić się Duńczykom do gardeł, którzy na moment zostali zepchnięci do defensywy. W 13. minucie zawodnicy Southgate'a stworzyli wymarzoną szansę, ale będący w polu karnym Raheem Sterling uderzył prosto w Kaspera Schmeichela.

Duńczycy charakteryzują się tym, że niezależnie z kim się mierzą, starają się grać swoje. Tak było i tym razem. Hjulmand zapowiadał, że u jego piłkarzy nie zobaczymy strachu i dotrzymał słowa. Przez długi czas nie było mowy o rozpaczliwej obronie, a gdyby Pierre-Emile Hoejbjerg precyzyjniej uderzył zza szesnastki, goście cieszyliby się z prowadzenia jeszcze wcześniej. Duńczycy po raz pierwszy w fazie pucharowej nie byli uznawani za faworyta, lecz postawili się rywalowi, a wręcz wypowiedzieli mu wojnę. Kiedy przed upływem drugiego kwadransa Damsgaard zdobył swojego drugiego gola w turnieju, dostali dodatkowy zastrzyk pewności siebie.

Tyle że ich radość nie trwała długo. Presja nie spętała Anglikom nóg, odpowiedzieli w najlepszy możliwy sposób. W 39. minucie Harry Kane posłał genialne prostopadłe podanie do Bukayo Saki, a ten zagrał wzdłuż bramki w poszukiwaniu nadbiegającego Sterlinga. Simon Kjaer uprzedził angielskiego skrzydłowego, ale dla gości marne to pocieszenie, bo ich kapitan rozpaczliwym wślizgiem wpakował piłkę do własnej bramki. Do przerwy mieliśmy więc 1:1.

Wykończona Dania 

W drugiej części piłkarze początkowo nie zwalniali tempa, po krótkich okresach przewagi Duńczyków inicjatywę przejmowali gospodarze. Obie drużyny szukały decydującego ciosu. Receptą na sforsowanie szczelnej duńskiej obrony miał być Jack Grealish. Gdy pojawił się na murawie, angielscy kibice zareagowali niemal tak entuzjastycznie, jakby ich piłkarze strzelili gola.

Anglikom na pewno zadania nie ułatwiał znakomicie dysponowany Schmeichel. W 73. minucie po dośrodkowaniu Mounta mógł dostać piłkę "za kołnierz", ale w ostatniej chwili przeniósł ją nad poprzeczką.

W samej końcówce Synowie Albionu wrzucili jeszcze wyższy bieg, chcąc uniknąć dogrywki. Dania wyraźnie opadła z sił i pod bramką Pickforda nie była już tak groźna, jednak we własnym polu karnym cały czas zachowywała czujność. W doliczonym czasie była to już "obrona Częstochowy". Najpierw "piłkę meczową" miał przed polem karnym Kalvin Phillips, lecz uderzył "panu Bogu w okno". W doliczonym czasie gry fatalnie pomylił się natomiast Kane, który skiksował przed bramką Schmeichela.

Karny z kapelusza i książę Harry 

Tak jak w meczu Hiszpanii z Włochami, sędzia zarządził dogrywkę. Niestety dla widowiska, długimi momentami wyglądało to tak, jakby potwornie zmęczeni Duńczycy czekali na wyrok. Golkiper genialnie wybronił strzał Kane'a, a Sterling przestrzelił z szesnastego metra.

Skrzydłowy Manchesteru City po raz kolejny znalazł się w centrum uwagi w 102. minucie. Uciekł obrońcom, przewrócił się w polu karnym przy Joakimie Maehle, a sędzia Danny Makkelie z Holandii nieoczekiwanie podyktował jedenastkę. VAR podtrzymał decyzję arbitra, w efekcie czego Duńczycy zostali bardzo skrzywdzeni. Nie ma wątpliwości, że Sterling "zanurkował".

Harry Kane uderzył fatalnie i Schmeichel odbił piłkę, ale wobec dobitki snajpera był już bezradny. Kapitan gospodarzy zdobył swojego czwartego gola na Euro. Co więcej, dla napastnika Tottenhamu było to dziesiąte trafienie dla reprezentacji na wielkich turniejach, zrównał się pod tym względem z legendarnym Garym Linekerem.

Jak można się było spodziewać, Duńczycy nie zdołali już się podnieść. Gospodarze zwyciężyli 2:1 i zameldowali się w finale.

Po takim meczu chwała należy się zwycięzcom, ale też zwyciężonym. Futbol bywa brutalny. Podopieczni Hjulmanda, choć mają za sobą fantastyczny turniej, a w środowy wieczór walczyli do samego końca, wracają do domu.

Tymczasem Anglicy zagrają w finale z Włochami. Najważniejszy mecz Euro 2020 odbędzie się 11 lipca na Wembley.

Anglia - Dania 2:1 po dogrywce (1:1, 1:1) 

Bramki: 
0:1 - Mikkel Damsgaard 30'
1:1 - Simon Kjaer (sam.) 39'
2:1 - Harry Kane (karny) 104'

Sędzia: Danny Makkelie (Holandia)

Żółte kartki: Harry Maguire - Daniel Wass

Widzów: 60 000

Składy:

Anglia: Jordan Pickford - Kyle Walker, John Stones, Harry Maguire, Luke Shaw - Kalvin Phillips, Declan Rice (95. Jordan Henderson), Bukayo Saka (68. Jack Grealish), Mason Mount (95. Phil Foden), Raheem Sterling - Harry Kane

Dania: Kasper Schmeichel - Andreas Christensen (79. Joachim Andersen), Simon Kjaer, Jannik Vestergaard (105. Jonas Wind) - Joakim Maehle, Thomas Delaney (87. Mathias Jensen), Pierre-Emile Hoejbjerg, Jens Stryger (67. Daniel Wass) - Mikkel Damsgaard (67. Yusuf Poulsen), Kasper Dolberg (67. Christian Norgaard), Martin Braithwaite

Czytaj także:
Les Ferdinand: szkoda mi Roberta Lewandowskiego 
Żona Alvaro Moraty upubliczniła wpisy hejterów 

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×